Dzisiaj, na zakończenie relacji, chcę Wam opowiedzieć jeszcze o dwóch
sekcjach CinemaJove (wszystkie wpisy
na temat festiwalu i filmów, które obejrzałam podczas seansów konkursowych
znajdziecie TUTAJ).
Filmoteka w Walencji:
to tutaj widzieliśmy większość filmów festiwalu.
fot. Aleksander Grześków
Retrospektywa: Lone Scherfig
Pochodząca z Danii reżyserka została tegoroczną laureatką nagrody Luna
de Valencia (Księżyc Walencji) i dlatego podczas CinemaJove
odbyła się jej retrospektywa: widzowie mogli obejrzeć zarówno najnowsze filmy,
jak i obrazy z czasów jej pracy w duchu Dogmy 95.
Lone Scherfig odbiera nagrodę Luna de Valencia
fot. Aleksander Grześków
Muszę przyznać, że nie znałam zbyt dobrze twórczości Lone Scherfig (na temat nagradzanego filmu “Była
sobie dziewczyna” pisałam TUTAJ), a w Walencji udało mi się zobaczyć “Sami w domu” (1998) oraz nagrodzony na
festiwalu w Berlinie “Włoski dla początkujących” (2000).
fot. Aleksander Grześków
Szczególnie spodobał mi się ten drugi film: być może dlatego, że doskonale
rozumiałam podekscytowanie bohaterów przy każdym nowo poznanym włoskim słowie
czy wyrażeniu (sama przez to przechodzę!), z drugiej strony urzekła mnie
prostota historii, bezpretensjonalność bohaterów z małego miasteczka i to, że
trzy słodko-gorzkie love story nie w obiektywie kamery Scherfig nie mają w
sobie ani krzty banału.
Cuadernos de rodaje (Notatnik z planu filmowego) Nacho Vigalondo
fot. Aleksander Grześków
Reżyser Nacho Vigalondo (w 2005 roku nominowany do Oscara w kategorii
Najlepszy Aktorski Film Któtkometrażowy za obraz “7:35 rano”) został poproszony
o wybranie kilku filmów, które szczególnie wpłynęły na jego twórczość (pokazano
również trzy filmy samego reżysera). Obrazy wyświetlano w osobnej sekcji, która
odbywała się późnym wieczorem każdego dnia Festiwalu w Ogrodach Jardines de
Viveros.
fot. Aleksander Grześków
Wielki ekran, znakomite nagłośnienie, przepiękna sceneria Ogrodów (której
namiastkę możecie zobaczyć na zdjęciach) i rewelacyjna atmosfera kina pod gołm
niebem: żałowaliśmy, że nie możemy uczestniczyć we wszystkich seansach.
Niestety, ich głównym (i jedynym) minusem było to, że odbywały się dokładnie w
tym samym momencie, co inne sekcje w Filmotece i czasami musieliśmy dokonać tego
trudnego wyboru...
fot. Aleksander Grześków
Na szczególną uwagę zasługuje jednak film
“Kult”
(“The Wicker Man”)
Reż. Robin Hardy
Scen. Anthony Shaffer
1973
Sierżant Howie (Edward Woodward) jest policjantem, który trafia na wyspę
poszukując zaginionej dziewczynki. Poznaje tam społeczność żyjącą według
tradycyjnych pogańskich zasad, która właśnie przygotowuje się do obchodów
superważnych majowych świąt, które mają zapewnić wyspie wspaniałe zbiory. Tej
dziwacznej grupie przewodzi Lord Summerisle (Christopher Lee), a wszystkie
wydarzenia okazują się być wielkim, precyzyjnie przygotowanym spiskiem.
Scenariusz filmu (z portretami psychologicznymi postaci i piosenkami
włącznie) jest z pewnością efektem narkotycznych wizji, kompletnym szaleństwem,
który dla widza może stać się jedynym w swoim rodzaju doświadczeniem filmowym.
Mam nadzieję, że zmęczyłam Was za bardzo festiwalowymi opowieściami.
CinemaJove był dla mnie świetną przygodą, której się zupełnie nie spodziewałam
przyjeżdżając na praktyki do Walencji, tym bardziej doceniam możliwość
zobaczenia tylu ciekawych i różnorodnych tytułów w tak pięknym miejscu.
Zapraszam Was też na blogową stronę na Facebooku!
fotografie:
listal.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz