W tym miesiącu blog
zanotował moją absolutną hiperaktywność (ostatni raz pisałam tu aż tyle we wrześniu 2011!) – być może dlatego, że ostatnio oglądam wiele interesujących filmów,
coraz bardziej lubię o nich pisać (lub raczej: pisać o nich systematycznie), a
w sierpniu planuję zrobić krótkie wakacje od wakacji, co wiąże się z małym
detoksem od Internetu (i blogowania). Dzisiaj więc mam dla Was pierwszą część artykułu, który
napisałam dla drugiego numeru SHOT Magazine.
KAMERA:
KUCHNIA
Jedzenie
jest szalenie fotogeniczne. Wspaniale wygląda w obiektywie aparatu i w oku
kamery. Dlatego też często staje się ozdobą scenografii, zaaranżowane
naturalnie w spotkanie bohaterów, bywa ich wielką pasją albo stymuluje zwrot
akcji. Czasami jednak nie chce być jedynie rekwizytem i staje się nośnikiem
zdarzeń lub wręcz pełnoprawnym bohaterem filmu z całą niezbędną psychologią.
Emocje
Rok 1960. Do zapomnianego
francuskiego miasteczka przyjeżdża Vianne Rocher (Juliette Binoche). Wbrew
zaleceniom bogobojnego burmistrza (Alfred Molina) otwiera niewielką
czekoladziarnię i w czasie postu kusi parafian najlepszymi na świecie
pralinami. W filmie „Czekolada” reżyser Lasse Hallström pozwala nam zabawić się w
podglądaczy z najśmielszych dziecięcych fantazji: otwiera przed nami drzwi do
pokoju, gdzie roztopiona czekolada miesza się z bakaliami, której aromat możemy
poczuć pomimo szklanego ekranu, a jej smak i moc potrafią odsunąć na bok niejeden
problem.
Rozgrywający się równolegle wątek miłosny podkreśla jedynie pasję, z
którą żyje Vianne. Romans z Rouxem (Johnny Depp) jest bowiem równie gorący jak
jej namiętność do tworzenia czekoladek.
W kategorii „jedzenia emocjonalnego”
bardzo ciekawe obserwacje (być może zupełnie nieświadomie) prezentuje reżyser
David Mackenzie. Jego film „Ostatnia miłość na ziemi” to nie tylko kolejna wersja
wielkiego uczucia w obliczu apokalipsy (tym razem pokazywana z perspektywy
mieszkańców Glasgow).
Michael (Ewan McGregor) i Susan (Eva Green) poznają się tuż
przed tym, gdy cały świat ogarnia epidemia utraty zmysłów. Michael jest szefem
kuchni i doskonale rozumie to, że w czasie, gdy wszyscy ludzie tracą najpierwwęch,
a później: kolejne zmysły, jedzenie nabiera zupełnie nowego znaczenia.
Na
początku smaki stają się bardziej intensywne. Ważniejsze niż zwykle są
przyprawy, ich alternatywne połączenie by jeszcze na moment uratować to, co
prawdopodobnie niedługo zostanie odebrane: zmysł smaku. Gdy zanika, jedzenie
znów spełnia swoją najbardziej pierwotną rolę: ma wyłącznie odżywić.
Restauracja Michaela desperacko pragnie jednak przemienić odżywianie w rytuał.
Gdy nie może pomóc ani węch, ani smak, jedzenie zaczyna grać własną muzykę
kolorów, skrzypienia, szeleszczenia i kruchości.
Sens
Życia
Dla Zinosa (Adam
Bousdoukos), głównego bohatera filmu Fatiha Akina, „Soul Kitchen”, podstawowym
sensem życia jest jego restauracja. Tytułowy lokal to zaniedbane miejsce, w
którym stali bywalcy zachwycają się mrożonkami smażonymi na wczorajszym
tłuszczu, a jego właściciel nieustannie boryka się z problemami finansowymi (na
domiar złego, życie prywatne Zinosa jest w kompletnej rozsypce).
Wszystko ma
szansę ulec zmianie, gdy poznaje Shayna Weissa (Birol Ünel) - szalonego, wręcz demonicznego szefa kuchni.
Dotychczasowi miłośnicy Soul Kitchen nie są przekonani do wymyślnych nazw
nowych potraw, zbieg okoliczności sprawia jednak, że kuchnia Weissa dociera do
tłumów. Podupadła restauracja zmienia się w modny lokal, gdzie jedzenie staje
się najlepszym afrodyzjakiem, a Zinos zaczyna rozumieć, że jego dotychczasowy
plan, zakładający kompletne przewartościowanie priorytetów prowadził donikąd.
Przecież swoją duszę już dawno ofiarował… kuchni.
Jednym z najciekawszych sposobów
uczynienia jedzenia bohaterem filmu jest obraz „Jabłka Adama” – smoliście
czarna komedia Andersa
Thomasa Jensena. Tytułowy bohater po wyjściu z więzienia ma do spełnienia
ogromnie ważną misję. Ma zrobić coś sam, od początku do końca. Adam (Ulrich
Thomsen) postanawia więc upiec ciasto i tak szarlotka staje się celem i podstawą resocjalizacji radykalnego
neofaszysty.
Mieszkając w parafii, w której każdy ma na swoim koncie tyle samo
grzechów, niepowodzeń, kłamstw i hipokryzji (z księdzem na czele, zagranym przez rewelacyjnego Madsa Mikkelsena), mężczyzna musi włożyć nadludzkie
wysiłki w uchronienie choć jednego jabłka, które mógłby wykorzystać do
ukończenia swojej misji z sukcesem Staje się to dla niego najlepszą i
najważniejszą lekcją pokory.
ciąg dalszy nastąpi.
fotografie: golem.es/soulkitchen, listal.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz