W tym miesiącu skupiłam się głównie na nadrabianiu zaległości w lekturach, bo jednak cudne słońce nie sprzyjało szczególnie oglądaniu filmów - oczywiście mam dla Was kilka filmowych inspiracji, a lipcowe możecie podejrzeć TUTAJ.
film: "Strasznie głośno, niesamowicie blisko",
reż. Stephen Daldry, 2011
Najbardziej w filmie Daldry'ego urzekła mnie jego konwencja i bajkowy klimat. Oskar odkrywa, że w Nowym Jorku mieszka kilkaset osób o tym samym nazwisku i odwiedza ich wszystkich, a my wraz z nim poznajemy mikroopowieści, skrócone życiorysy, fascynujące filmowe wizytówki mieszkańców miasta.
"Strasznie głośno, niesamowicie blisko" to obraz pełen magii, ciepła i drobnych olśnień na każdym kroku i dlatego uważam, że niezbędny będzie ponowny seans wyłącznie po to, by niemal w każdym kadrze odkrywać ekscytujące, niezauważalne na pierwszy rzut oka szczegóły.
kino: kino ARS, Kraków
Ilość i klimat kin studyjnych jest tym, czego mieszkańcom Krakowa naprawdę zazdroszczę, bo je (małe, klimatyczne kina, oczywiście!) wprost uwielbiam.
Być może jest to dla mnie taka mała podróż do przeszłości, bo będąc w liceum co tydzień chodziłam na seanse DKFu w moim mieście. Z drugiej strony naprawdę lubię oglądać filmy w zupełnie kameralnej atmosferze, dlatego zawsze wybieram seanse o jakiejś fikuśnej porze w środku tygodnia, w przerwie pomiędzy zajęciami.
I z tego powodu kino ARS, z szumem projektora (zwanego przeze mnie zawsze, za "Historią kina w Popielawach" Jana Jakuba Kolskiego, Kinomaszyną), przyciemnionym światłem (naprawdę jest przyciemnione czy podpowiada mi to wyobraźnia?) i świetnym repertuarem od pierwszej minuty podbiło moje serce.
Być może jest to dla mnie taka mała podróż do przeszłości, bo będąc w liceum co tydzień chodziłam na seanse DKFu w moim mieście. Z drugiej strony naprawdę lubię oglądać filmy w zupełnie kameralnej atmosferze, dlatego zawsze wybieram seanse o jakiejś fikuśnej porze w środku tygodnia, w przerwie pomiędzy zajęciami.
I z tego powodu kino ARS, z szumem projektora (zwanego przeze mnie zawsze, za "Historią kina w Popielawach" Jana Jakuba Kolskiego, Kinomaszyną), przyciemnionym światłem (naprawdę jest przyciemnione czy podpowiada mi to wyobraźnia?) i świetnym repertuarem od pierwszej minuty podbiło moje serce.
książka: David Parkinson,
"100 idei, które zmieniły film", 2011
"100 idei, które zmieniły film", 2011
Książkę Davida Parkinsona świetnie się czyta: naprawdę wciąga, można chłonąć ją z pasją idea po idei i na każdej stronie odkrywać z jednej strony informacje, z drugiej kolejne tytuły filmów "do obejrzenia".
Nie jest to jednak klasyczne kompendium wiedzy, raczej publikacja, którą powinno się traktować jako inspirację i pretekst do pogłębiania wiedzy. Mimo to widzę, że w miarę czytania tej książki zyskałam (lub przypomniałam sobie) pewne pojęcia, które pomogą mi w formułowaniu myśli dotyczących filmów i to uważam za jej największą zaletę.
A jakie są Wasze Filmowe Odkrycia Sierpnia?