Tres Metros Sobre El Cielo
reż. Fernando González Molina
scen. Ramón Salazar
2010
I wcale nie dlatego, że być może zdążyłam wyrosnąć z fascynacji high school dramas.
Dlaczego "Trzy metry nad niebem" to dla mnie film-kuriozum? Przede wszystkim to absolutny koktajl gatunków. Melodramatyczna opowieść przeplata się z sekwencjami wyjętymi z filmów sensacyjnych, elementy komediowe mieszają się ze scenami akcji, a dramat sąsiaduje tu z nieco patetycznymi kadrami młodzieżowego romansu. A co najważniejsze, przez cały seans miałam wrażenie że film Gonzáleza Moliny jest parodią (lub chociaż pastiszem) każdego z tych gatunków.
"Trzy metry nad niebem" to produkcja, która żyje swoim życiem zupełnie poza filmową opowieścią. Wcielający się w główne role Mario Casas i María Valverde prywatnie są parą, hiszpańska młodzież z upodobaniem cytuje scenarzystów (tytułowe trzy metry nad niebem oznaczają bowiem stan pełnej ekscytacji czy nieskończonego szczęścia odczuwanych z powodu odnalezienia miłości życia), a kampania promocyjna sequelu była w Hiszpanii tak intensywna, że po pierwszej części spodziewałam się obfitości emocji lub po prostu przyjemnego filmu na wieczór z przyjaciółkami.
Niestety (i pomimo wysportowanych mężczyzn bez koszulek i natchnionych dziewcząt z problemami), film zamiast poruszyć wszystkie struny naszej uczuciowości, wzbudzał pusty śmiech niedowierzania.
A może jesteśmy już po prostu zupełnie zgorzkniałe?
Niestety (i pomimo wysportowanych mężczyzn bez koszulek i natchnionych dziewcząt z problemami), film zamiast poruszyć wszystkie struny naszej uczuciowości, wzbudzał pusty śmiech niedowierzania.
A może jesteśmy już po prostu zupełnie zgorzkniałe?
fotografie: listal.com
Miałam podobne odczucia wobec tego filmu. Spodziewałam się porywającej historii, a na seansie nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać.
OdpowiedzUsuńCzyli jak będę się chciała rzewnie pośmiać, to obejrzeć sobie to kuriozum? :P
OdpowiedzUsuńo tak, jak najbardziej, polecam ;)
Usuńsam plakat już nie zachęca. połączenie dramatycznego romansu z filmem sensacyjnym. o boże, to musi być straszne :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z twoją recenzją w stu procentach. Ten film to moje największe rozczarowanie ostatnich miesięcy.
OdpowiedzUsuńNiestety nie oglądałam hiszpańskiego remake, ale włoską produkcję i z tego co pamiętam (przyznam, że wszystkie komedie romantyczne po czasie zlewają mi się w jedną całość), to nie było to takie najgorsze. Za to kontynuację ("Tylko Ciebie chcę"), jak na przewrotnego widza przystało, już wybrałam sobie hiszpańską. Wytrwałam do końca cudem. Na Clarę Lago nie dało się patrzeć, była nieestetyczna do granic możliwości, a na dodatek miała w sobie coś irytującego.
OdpowiedzUsuńAż włączyłam, by się upewnić i to właśnie w tym filmie widziałam najbardziej nieapetyczny akt seksualny kina (no nie licząc "Big love"). Nie polecam najgorszemu wrogowi.
Też miałam podobne odczucia. Po obejrzeniu filmu zastanawiałam się, czy jest on przeznaczony dla bardzo wąskiej grupy odbiorców (początkujące nastolatki), czy widziałam już za dużo melodramatów, czy za bardzo się nastawiłam na coś dobrego. Nie wiem co jest przyczyną, ale wiem jedno - nie powalił mnie ten film.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Widziałam ten film na ostatnim Tygodniu Kina Hiszpańskiego. Dawno się tak dobrze nie śmiałam na filmie romantycznym. Mimo że czasami pojawiają się momenty poważne to jednak publika już nie reaguje na subtelne gesty bohaterów. Mnie też poniosły salwy śmiechu. O wiele lepszy w tym roku był film z Casasem "Grupo 7" - zajrzyj do mnie: http://kinoswiata.blogspot.com/2013/03/tydzien-kina-hiszpanskiego_25.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Nie rozumiem was kompletnie dla mnie film jest świetny i mogę go oglądać codziennie.
OdpowiedzUsuńteż tak uważam :D film jest po prostu cudowny :D bohaterzy super :D wszystko bardzo mi się podobało nie rozmyślałam tego filmu tak dokładnie żeby aż dzielić go na romantyzmy czy sensacje !!! biorę pod uwagę całokształt nawet jeśli raz jest scena romantyczna a za chwilę sensacyjna to uważam, że scenariusz jest tak dobrze napisany, że przejścia z jednej sceny do drugiej są dobre ja osobiści nie odczuwałam wielkich różnic między cechami scen. :D bardzo lubię takie filmy :d A Trzy metry nad niebem ma u mnie pierwsze miejsce :D
UsuńTo w końcu nie wiem, czy wybrać się, czy nie. Jedni polecają, innych odrzuca...
OdpowiedzUsuńzdecydowanie zgorzkniałe. Obawiam się, że ciężko będzie dogodzić.
OdpowiedzUsuń