6 września 2012

Powrót do Przeszłości, część 4.

Poprzednie części tekstu możecie znaleźć TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ, lub w całości w trzecim numerze SHOT Magazine.

Przyszłość (pre- i post-)apokaliptyczna

Polityczna przeszłość frapuje filmowców równie mocno jak nieokreślona przyszłość. W ich wizjach Ziemia jawi się najczęściej jako stechnologizowany i poddany całkowitej globalizacji przedsionek Apokalipsy. Nie inaczej jest w filmie „Renesans”


Reżyser Christian Volckman przenosi nas w rok 2054, gdzie w skomplikowanym labiryncie paryskich ulic Karas (dubbinguje go Daniel Craig), oficer policji, poszukuje zaginionej Ilony, młodej i nieprzeciętnie inteligentnej pani naukowiec. Jak się później okazuje, stawką w rozgrywce, w której udział bierze także Avalon, potężna firma zatrudniająca kobietę, jest tajemnica nieśmiertelności. 


Volckman w swojej czarno-białej animacji nawiązuje klimatem do „Łowcy Androidów” Ridley’a Scotta i „Sin City” Roberta Rodrigueza i Franka Millera (we współpracy z Quentinem Tarantino), niestety gubiąc po drodze niepokojącą (i porywającą) atmosferę, którą wprowadza początek filmu. Zbyt duże nagromadzenie postaci i pobocznych wątków sprawia, że film staje się kolejną bajką o ludzkich skłonnościach do destrukcji, niewiele jednak pozostawiając na, najbardziej tu fascynujące, kwestie etyczne.


Jeszcze bardziej przerażającą wizję Ziemi za kilkadziesiąt lat (w której to wszystkie najważniejsze i funkcjonujące jeszcze miasta europejskie połączone są superszybkimi i nieskończenie długimi liniami metra) roztacza Tarik Saleh w swojej animowanej „Metropii”


Główny bohater filmu, Roger (głos Vincenta Gallo) nie jest zadowolony ze swojego życia: ma nieciekawą pracę, a jego dziewczyna najwyraźniej interesuje się innym mężczyzną. Sytuacja Rogera odmieni się, gdy spotka on na swojej drodze piękną Ninę (głos Juliette Lewis), znaną mu z reklamy najpopularniejszego ziemskiego szamponu i wraz z nią rozpocznie walkę z korporacją, która kontroluje umysły Europejczyków. 


Świat Saleha jest mroczny, żeby nie powiedzieć: obskurny. Jego bohaterowie są odrętwiałymi pionkami w rękach wszechmocnych szefów korporacji, wzbudzają współczucie, a świat, w którym przyszło im żyć: strach. „Metropia” to jednak film o wydźwięku pozytywnym bo poza tym, że serwuje dawkę naprawdę niezłej sensacji, kończy się happy-endem. Jak w rasowej bajce!


*  *  *

Oglądanie filmów animowanych może być swoistym powrotem do przeszłości. Oczywiście, produkcje Disney’a (także te oldschoolowe), studia Pixar czy Dream Works do tej pory mogą nas zachwycać, jednak w nowoczesnych kreskówkach nie chodzi tylko o przypominanie sobie dzieciństwa. Przeciwnie: odkrywanie nowatorskich, nierzadko przepięknych wizualnie, odważnych, a czasami prześmiewczych czy wręcz obrazoburczych filmów animowanych wymaga od nas ciekawości czy wrażliwości. Jednak zdecydowanie dalekiej od dziecięcej...

ilustracje: listal.com

1 komentarz:

  1. o, to już wiem jakie dwa filmy dodać do listy "do obejrzenia". dzięki! :)

    OdpowiedzUsuń