Nie pisałam przedwczoraj o „Zmarszczkach” zupełnie
przypadkowo: przeciwnie. Podczas mojego pobytu w Walencji staram się zwracać
uwagę na ciekawe wydarzenia kulturalne, szczególnie filmowe, dlatego wielką
gratką stała się dla mnie wystawa „Paco Roca. Dibujante Ambulante”. („Paco
Roca. Rysownik wędrowny” – to określenie wymyślił dla siebie sam Roca
przyznając, że epitet odnosi się zarówno do jego stylu życia – uwielbia
podróżować, ostatnio robi to coraz częściej, również z powodów zawodowych – jak
i stanu umysłu).
fot. Aleksander Grześków
Paco Roca jest
rysownikiem, laureatem między innymi Premio Nacional de Comic 2008 –
najważniejszej hiszpańskiej nagrody w dziedzinie komiksu - za swój wspaniały, poruszający komiks „Arrugas”. Dokładnie ten sam, na
podstawie którego zrealizowano film (za współtworzenie scenariusza Paco Roca
otrzymał nagrodę Goya).
fot. Aleksander Grześków
Muzeum Ilustracji w
Walencji postanowiło zrealizować swoiste podsumowanie dotychczasowej pracy artystycznej
rysownika – na zdjęciach możecie zobaczyć, co pojawiło się na wystawie (która,
nawiasem mówiąc, absolutnie mnie zachwyciła, a jej bardzo duża część została
poświęcona właśnie komiksowi i filmowi „Arrugas”). Sam Paco Roca zgodził się
udzielić mi wywiadu, dlatego miałam szansę porozmawiać z nim chwilę, przede wszystkim
o „Zmarszczkach” (które na polskich stronach znajdziecie raczej pod tytułem
„Dyskretne uroki starości”).
Paco Roca
fot. Aleksander Grześków
Skąd pojawił się
pomysł na stworzenie komiksu "Zmarszczki"?
Przede wszystkim
zainspirowali mnie moi rodzice: chciałem dowiedzieć się więcej o tym, co czują
i jak żyją osoby starsze, na tym etapie życia i w społeczeństwie, takim, jak
współczesne. Wydaje mi się, że mamy pewną fobię przeciwko starości. Szczególnie
zapadła mi w pamięć wypowiedź angielskiego aktora, Michaela Caine'a, który
odbierając swojego Oscara za rolę drugoplanową w filmie "Wbrew
regułom" narzekał, że osiągnął wiek, w którym może oczekiwać już wyłącznie
ról drugoplanowych. To można odnieść do szerszego kontekstu: starsze osoby są
aktorami drugoplanowymi naszej obecnej rzeczywistości i dlatego chciałem
opowiedzieć historię właśnie o nich.
W jaki sposób
przygotowywałeś się do przeniesienia tej idei na papier?
Musiałem zgromadzić
odpowiednią dokumentację i z tego powodu spędziłem ponad rok odwiedzając takie
ośrodki. Rozmawiałem z lekarzami, personelem, z osobami starszymi, z ich
rodzinami, robiłem miliony notatek i szkiców. Chciałem jak najlepiej poznać to,
o czym miałem zamiar opowiedzieć.
Powiedziałeś, że
"Zmarszczki" to "historia scenarzysty, której nie chciałby zrealizować
żaden rysownik". Co przez to rozumiesz?
Myślę, że jest to
idealna historia dla scenarzysty, ponieważ postacie rozwijają się z upływem
czasu, ponadto jest to opowieść bardzo uniwersalna, która stymuluje do
odkrywania własnych wspomnień o rodzicach czy dziadkach i zastanowienia się,
gdzie jest twoje miejsce w tej historii. Wydaje mi się jednak, że to
jednocześnie historia, której żaden artysta nie chciałby narysować, ponieważ
tak naprawdę samo jej przenoszenie na papier jest nieco nudne: ludzie, którzy
głównie rozmawiają, właściwie ciągle siedzą i w ogóle nie zmieniają
otoczenia... To trudne opowiedzieć wizualnie podobną historię w zajmujący
sposób.
Co animacja wprowadza
do Twojej opowieści?
Myślę, że
najciekawsze było oglądać, jak wspólna praca całej ekipy wzbogaca komiks:
praca kompozytora, kolorystów, animatorów, aktorów pracujących nad dubbingiem...
Dzięki ich ideom, kreatywności i zaangażowaniu komiks zyskał zupełnie nowy
wymiar, nowe życie.
Powiedziałeś kiedyś,
że udało Ci się osiągnąć Twoje dziecięce marzenia o idealnym dorosłym życiu. Jakie to
były marzenia?
Moim wielkim
marzeniem było móc żyć opowiadając historie, a ukochanym zajęciem: siedzenie przed białą
kartką papieru i rysowanie. Ta kartka była dla mnie zawsze niczym wolność absolutna,
mogłem kreować swój świat, przygody, a czas, w którym je wymyślałem i rysowałem
był czasem, w którym czułem, jakbym sam je przeżywał. Niemal czterdzieści lat
później właśnie to robię i cieszę się, że są ludzie, którym sprawia przyjemność
odkrywanie kreowanego przeze mnie świata. Kiedy czytelnik czuje historię, kiedy
emocjonuje się, zadaje pytania - to najpiękniejsze, co może się przydarzyć.
fotografie: Aleksander Grześków.
Fantastyczne, Arrugras gryzie nieprzyzwoicicie.. Pozostaje w pamięci na długo, sprawia, że bliscy są jeszcze bliżsi. Otwiera oczy.
OdpowiedzUsuń