Dzisiaj znów przedstawię Wam trzy kolejne z moich ulubionych aktorek (o dwóch z nich Wy pisaliście bardzo dużo w komentarzach!), bo uważam, że naprawdę warto znać ich filmografię.
(Kolejność, jak zawsze, jest nieprzypadkowa, ale wciąż niekoniecznie idealna. Kolorowe tytuły to odnośniki do innych wpisów na blogu, zapraszam do klikania i czytania!)
4. Cate Blanchett
Jakie słowo pierwsze przychodzi Wam na myśl, gdy widzicie jej imię i nazwisko? Klasa? Charyzma? Elegancja? Perfekcja? Czy wszystkie na raz?
A który film? Mi ostatnio chyba "I'm not there", bo Blanchett jako dekadencki Jude (czy właściwie: Bob Dylan) absolutnie mnie zachwyciła. Ale wielkie wrażenie zrobiła na mnie także jako uwikłana w romans z uczniem nauczycielka w "Notatkach o skandalu" i jako reporterka w "Podwodnym życiu ze Stevem Zissou".
Zachwyca mnie też w niej to, że potrafi bywać młoda, jak i zupełnie dojrzała oraz, niemal bez wysiłku, olśniewająco piękna, jak i odpychająco brzydka..!
I to, z jak wielką klasą potrafi łączyć występy w filmach komercyjnych ("Indiana Jones", "Robin Hood", "Władca Pierścieni") z resztą swojej wymagającej filmografii. Tak, że nikomu to chyba nie przeszkadza.
5. Penelope Cruz
Penelope Cruz (o której pisałam niedawno TUTAJ) odkryłam w kinie Pedro Almodóvara. Na początku w moim ukochanym "Drżącym ciele", później we "Wszystko o mojej matce", "Volver" i "Przerwanych objęciach".
To moja filmowa para idealna. Jak napisało Vanity Fair: "Almodóvar wykorzystuje narrację w filmie do pokazania Cruz w najróżniejszych sytuacjach na wiele sposobów (...). We wszystkich przypadkach dowodząc, że kamera ją kocha równie bardzo, jak on sam". - Dlatego za każdym razem z niecierpliwością czekam na ich każdą kolejną współpracę.
Ale Penelope Cruz zagrała również wiele znakomitych ról u innych hiszpańskich reżyserów, warto wspomnieć chociażby o jej rolach w "Otwórz oczy" Alejandro Amenabara czy "Szynka, szynka" Bigasa Luny (w którym Cruz wcieliła się w ponętną mistrzynię robienia tortilli de patatas) oraz, oczywiście, rolach w kinie amerykańskim. I tutaj najbardziej godnymi uwagi wydają mi się Consuela Castillo w "Elegii", poruszającej opowieści o uczuciu pomiędzy piękną studentką i cenionym dojrzałym krytykiem literackim oraz Gloria z "Chromofobii".
6. Carey Mulligan
To najprawdopodobniej najbardziej urocza aktorka, jaką widziało kino i w dodatku jedna z najbardziej utalentowanych artystek swojego pokolenia. O Carey pisałam dużo TUTAJ i TUTAJ, bo jej karierze przyglądam się z wielkim zaciekawieniem i szczerym podziwem.
Z jej filmografii na szczególną uwagę zasługują filmy: "Była sobie dziewczyna" - obraz, dzięki któremu kariera Mulligan nabrała rozpędu oraz "Wstyd", w którym aktorka pokazała, że jest nie tylko aktorką uroczą, stworzoną do grania studentek lub dziewcząt na granicy dojrzałości, ale także do kreowania naprawdę dramatycznych, złożonych ról.
Ja bardzo lubię także futurystyczny (i przerażająco antyutopijny) "Nie opuszczaj mnie" oraz straszliwie smutny "Najlepszy".
fotografie: listal.com
Z tej trójki zdecydowanie najbardziej lubię Cate Blanchett. Cate jest niesamowicie utalentowana i wspaniale odnajduje się w konwencji kostiumowej, jak i komediowej. Wspomniałabym jeszcze o jej świetnym występie w "Kawie i papierosach" Jima Jarmuscha.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie Cate Blanchett i "Notatki o skandalu",Penelope Cruz i "Elegia" oraz Carey Mulligan i "Nie opuszczaj mnie"...choć do tej ostatniej dodałabym jeszcze "Drive".Nie wiem skąd wzięłaś te zdjęcia ale są rewelacyjne,hipnotyzujące....mega :)
UsuńJa nie przepadam za Cate Blanchett ani Penelope Cruz. Carey Mulligan też nie zaliczam do ulubionych, lecz w niektórych filmach mi się podobała (jak wspomniane wyżej "Nie opuszczaj mnie" i "Drive")
OdpowiedzUsuńMamy podobne gusta - wielu aktorów których w ostatnich notkach wymieniłaś bardzo cenię. Chyba najmniej przypada mi do gustu Carey Mulligan - podobała mi się tylko w "Była sobie dziewczyna", teraz wydaje mi się że w każdym filmie ma tę samą minę zbitego spaniela ;)
OdpowiedzUsuńChyba najbardziej lubię Cate Blanchett w "Elisabeth" i w "Babel".
OdpowiedzUsuńBlanchett bardzo podobała mi się w roli Królowej Elżbiety, ale potwierdzam.... Jako Dylan również była świetna :D Mulligan widziałem tylko w Najlepszy, Wstyd i Była sobie dziewczyna... dobrze zapowiadająca się aktorka :D Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
OdpowiedzUsuńBlanchett najlepsza w Niebie. Geniusz.
OdpowiedzUsuńz Blanchett był kiedyś fajny kryminał - nie pamiętam tytułu... Penelopa najbardziej utkwiła mi w otwórz oczy (albo vanilla sky) nie pamiętam w której wersji się pojawia, ale fajny quasi horror o współczesności. Noi, oczywiście wszystkie jej rolę u Almodoravara zasługują na wspomnienie, bo jest naprawdę świetną aktorką.
OdpowiedzUsuńO, widzę, że mam do nadrobienia pierwszą część :).
OdpowiedzUsuńCarey była bardzo interesująca we Wstydzie, szczególnie w scenie przy fortepianie.
Blanchett lubię w różnych rolach, pierwszym filmem, jaki przychodzi mi na myśl, jest "Niebo". Udany duet z Ribisim, zwłaszcza gdy są do siebie tacy podobni :).
Penelope uwielbiam!