Kiedyś wprost uwielbiałam tworzyć wszelkiego rodzaju filmowe zestawienia (ulubione filmy ze zwierzęciem w tytule, najlepsze filmy Martina Scorsese, filmy z jesienią w tle, etc.). Dlatego dzisiaj przedstawiam Wam mój subiektywny ranking ulubionych aktorów w kolejności nie do końca przypadkowej, ale chyba też nie do końca idealnej:
(część kolorowych nazwisk i tytułów (w szczególności tytułów!) to odnośniki do innych wpisów na blogu, zapraszam do klikania i czytania!)
1. Daniel Day-Lewis
fot. Nigel Parry
Pisałam już o nim więcej TUTAJ i TUTAJ, więc mogę tylko powtórzyć: mniej więcej w 1997 roku jako siedmiolatka poszukująca swojej wielkiej pasji obejrzałam film "Ostatni Mohikanin" Michaela Manna i... przepadłam. Po pierwsze, od tej chwili Daniel Day-Lewis stał się moim ulubionym aktorem, a kino - największą pasją.
kadr z filmu "Nine"
Zachwyca mnie jego szaleństwo przygotowań do roli, różnorodność postaci, w które się wciela, powściągliwość w wywiadach i wrodzona, niepodrabialna klasa.
2. Javier Bardem
fot. Nigel Parry
Kilka lat później w programie TV odnalazłam króciutką informację o filmie Juliana Schnabela: "Historia kubańskiego pisarza - Reinaldo Arenasa, ekscytująca biografia buntownika i homoseksualisty"...
Ciężko mi wyjaśnić, dlaczego, ale wiedziałam, że muszę zobaczyć ten film, więc razem z Tatą usiedliśmy na kanapie i... i to było moje kolejne tak wielkie filmowe objawienie (porównywalne chyba z "Ostatnim Mohikaninem"!). "Zanim zapadnie noc" to bowiem wspaniały film (w którym barwne epizody zagrali również Johnny Depp i zmieniony nie do poznania Sean Penn).
Później (mniej więcej na fali "Vicky, Christiny, Barcelony" Woody'ego Allena) pojawiła się swoista moda na Javiera Bardema, do tej pory jednak udało mi się obejrzeć całe mnóstwo obrazów z jego filmografii, zarówno z kina amerykańskiego, jak i hiszpańskiego i właśnie te filmy doceniam najbardziej - "Szynka, szynka" to pełna mezaliansów i hiszpańskiej tradycji nieco absurdalna komedia, "Drżące ciało" to jeden z moich ulubionych filmów z dorobku Pedro Almodóvara, "Poniedziałki w słońcu" to gorzka diagnoza hiszpańskiego społeczeństwa, tym aktualniejsza w dobie tak silnego kryzysu ekonomicznego, "W stronę morza" to bardzo ważny głos w wielkiej dyskusji o eutanazji, a jego bohater z "Biutiful" to jedna z najlepiej zagranych i najtragiczniejszych postaci, jakie spotkałam w kinie!
I, co muszę podkreślić, bardzo cenię to, że w jego karierze jest naprawdę niewiele słabych filmów (jak "Jedz, módl się, kochaj")!
3. Gael Garcia Bernal
Podoba mi się konsekwencja, z jaką Bernal dobiera role: nie unika banalnych komedii romantycznych ("Odrobina nieba", "Listy do Julii"), równocześnie jednak pracuje przy naprawdę świetnych, wartościowych produkcjach ("Nawet deszcz", "Rudo i Cursi", "Jak we śnie").
Jego pełnometrażowy debiut, czyli występ w brutalnym filmie "Amores Perros" Alejandro González Iñárritu był pewnym objawieniem w kinie meksykańskim, które przeniosło się poza granice Ameryki Łacińskiej. Później Bernal szokował jeszcze kilka razy : w "I twoją matkę też" czy "Zbrodniach ojca Amaro".
Ja z całej jego filmografii lubię te filmy bardziej kameralne: "El pasado" Hectora Babenco, który jest niesamowicie poruszającym studium upośledzonej miłości czy wspomniany "Rudo i Cursi" Carlosa Cuaróna, opowieść o genialnych piłkarzach, których zniszczyły ich wielkie namiętności wbrew wielkiemu talentowi.
fotografie: listal.com
PS. Ciąg dalszy nastąpi, bo chcę Wam przedstawić jeszcze kilka bardzo ważnych dla mnie nazwisk!
PS2. Chcę Wam jeszcze bardzo bardzo podziękować za to, że coraz częściej zaglądacie tutaj (i na Facebooka) i coraz chętniej komentujecie! Naprawdę uwielbiam to, że mogę poznać Wasze opinie i że moje pisanie ma czytelników, bo to daje mi ogrom energii do działania. Dziękuję!
Uwielbiam wszystkich trzech wymienionych przez Ciebie panów, ale ustawiłabym ich w trochę innej kolejności, a mianowicie dla mnie miejsce pierwsze miałby Javier Bardem, drugie Daniel Day-Lewis, a trzecie bez zmian :)
OdpowiedzUsuńNo trafiłaś w dziesiątkę. Lubię wszystkich trzech i najchętniej bym tych panów jeszcze schrupała:)
OdpowiedzUsuńCzekam na DiCaprio w tym zestawieniu, mam nadzieję, że się pojawi ;)
OdpowiedzUsuńAniu, przyspojluję: jasne! Musi się pojawić.
UsuńOglądałam wczoraj skyfall. Osobiście mnie nie powalił, bo miałam chyba za wysokie oczekiwania, ale Javier Bardem miał zdecydowanie najciekawszą postać i naprawdę - chylę czoła. Chociaż scenę końcową przesadzili ; )
OdpowiedzUsuńJa jednak uważam, że wszelkie rankingi to zło, bo próbując tworzyć własne zawsze mam poczucie, że kogoś nie doceniłam. Łatwiej mi też stworzyć listę reżyserów niż aktorów, bo w sumie w filmie większą wagę przywiązuję do nazwiska reżysera. Czekam więc na ranking reżyserów ;)
OdpowiedzUsuńZ aktorów cenie Rutgera Hauera (kiedyś jeden krytyk napisał o nim ładnie, że ma w oczach pierdolca - i za to go lubię), Johna Malkovicha (z grubsza za to samo), Brada Pitta (mało oryginalnie, ale najbardziej lubię te jego dziwniejsze role, np w "12 małpach", z kolei w "Tajne przez poufne" rozbawił mnie do łez), DiCaprio - to się rozumie. Chyba lubię popaprańców ;) Jest jeszcze wielu innych, w tym ci, którzy mi się zwyczajnie też podobają (Kevin McKidd *.*), ale to już inny ranking ;)
A z aktorek niezmiennie uwielbiam Cate Blanchett, zakochałabym się w niej normalnie. Jest boska.
też cięgle myślę, czy kogoś nie pominęłam :) ale wybieram do tego rankingu tych, do których naprawdę mam jakiś szczególny sentyment, szacunek, bądź takich, którzy zawsze wzbudzają we mnie ogromny zachwyt.
Usuńa o rankingu reżyserów również pomyślę! Muszę zastanowić się, kogo posadzić na tych schodkach za Pedro Almodóvarem, moim ukochanym twórcą kina!
Czekam na Twój ranking płci pięknej ;) nawet wiem kto będzie na 1 miejscu :P i dlatego właśnie nie moge się doczekać ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie obiecuję, że taki ranking się pojawi i zobaczymy, czy Twoje przewidywania się sprawdzą!
Usuńpozdrawiam!
bardema cenię bardzo, ale gael garcia bernal okropnie mnie drażni.
OdpowiedzUsuńja ostatnio doceniłem goslinga i młodego banderasa,