Niesamowicie cieszy mnie to, że Daniel Day-Lewis cieszy się u Was wielkim szacunkiem i ogromną sympatią. Dlatego dzisiaj trochę więcej o jego życiu prywatnym i stylu pracy.
fot. Terry Richardson
Jeśli wierzyć brytyjskiemu "Daily Mail", Day-Lewis w swoim domu (do którego można dojechać tylko wąską i krętą ścieżką) obsesyjnie oddaje się swoim największym pasjom, do których zalicza się szewstwo oraz rzeźbiarstwo w drewnie, jak również wielogodzinne górskie przejażdżki rowerem.
W poprzednim wpisie (TUTAJ) pisałam o pewnych poświęceniach dla ról w filmach: "W imię ojca" oraz "Ostatni Mohikanin". Co ciekawe, przygotowując się do zagrania w "Balladzie o Jacku i Rose" Rebeki Miller (żony aktora), gdzie Day-Lewis zagrał żyjącego na odludziu hippisa, zbudował on swój własny szałas na wyludnionej kanadyjskiej wyspie, gdzie spędzał noce po zakończeniu dnia zdjęciowego.
Dla roli w "Aż poleje się krew" Paula Thomasa Andersona, by wczuć się w apodyktycznego, znienawidzonego, mściwego, okrutnego Daniela Plainview, odmówił rozmawiania z resztą ekipy i nalegał na zakwaterowanie w namiocie w samym sercu pustynnych pól naftowych w Teksasie. Podobno po zakończeniu zdjęć okazał się być czarującym mężczyzną.
Gdy kilka lat wcześniej grał Billa Rzeźnika w "Gangach Nowego Jorku" Martina Scorsese nie tylko wprawiał się w rzeźniczym fachu, ale niemal pokłócił się z grającym w tym samym filmie Liamem Neesonem, gdy wściekły Day-Lewis nakazał koledze zwracać się do niego imieniem swojej postaci nawet podczas wspólnych wyjść do hotelowej siłowni.
W wywiadzie dla magazynu "Vogue" Carey Mulligan (pisałam o niej wielokrotnie, wszystkie teksty są TUTAJ) powiedziała, że jak była młodsza, marzyła o tym, by zostać Danielem Day-Lewisem.
I niech to będzie dzisiejszą puentą.
fotografie: indexmagazine.com, listal.com
cudowna puenta i moim zdaniem prawdziwy komplement, w końcu wszyscy widzimy, co z Carey wyrosło.
OdpowiedzUsuń