11 października 2012

Związki mody z filmem


Dziś chcę Wam pokazać fragmenty kolejnego artykułu, który napisałam dla SHOT MagazineWybrałam te części tak, aby tematyka się nie powtarzała, bo ostatnio o związkach kina i mody piszę bardzo dużo (jeśli kompletnie Was tym znudzę, dajcie znać!). 

Wszystkie artykuły możecie przeczytać TUTAJ, bo każdy z nich taguję dla łatwiejszej identyfikacji. Dosyć wstępów, zapraszam do czytania!


NIEBEZPIECZNE ZWIĄZKI

Moda lubiana jest za to, że pozwala na pielęgnację swojej próżności, zachcianek, jest trochę nierealna, trochę abstrakcyjna. Kino umożliwia za to mentalne, chwilowe przeniesienie się w równoległą, wyimaginowaną rzeczywistość, alternatywną czasoprzestrzeń. Ponieważ i Moda i Kino cenią przede wszystkim fantazję i wyobraźnię, nieustannie inspirują się sobą nawzajem. Warto więc przypomnieć sobie najciekawsze spotkania Mody z Filmem.


Gdy myślę o ikonicznych scenach z historii kina, niemal od razu przychodzi mi do głowy „Powiększenie” Michelangelo Antonioniego. Głównym bohaterem filmu jest Thomas (David Hemmings), fotograf. W prawdopodobnie najsłynniejszej sekwencji z uhonorowanego Złotą Palmą dzieła włoskiego reżysera, Thomas robi zdjęcia modelce. Kobieta ubrana jest w delikatną, czarną sukienkę z frędzlami, która eksponuje jej ultraszczupłą figurę, a Thomas nieustannie naciskając migawkę aparatu, podchodzi do niej coraz bliżej i bliżej, aż w końcu każe jej się położyć i robi jej zdjęcia z góry, ponownie przybliżając się do kobiety. Scena kończy się złożeniem namiętnego pocałunku artysty na szyi jego muzy, a całą sekwencję badacz Robert T. Eberwein w swojej interpretacji „Tekst wzorcowy Powiększenia” określił jako prowokację fizycznej reakcji imitującej stosunek seksualny, cały film natomiast: złożoną psychoanalizą głównego bohatera, którego zachowanie wynika nie z miłości, a pogardy wobec kobiet.



Pozującą dziewczyną była tu Veruschka von Lehndorff, pierwsza niemiecka supermodelka, która po swoim debiucie u Antonioniego zagrała w jeszcze kilku filmach, nie odnosząc na tym polu większych sukcesów. Sama scena stała się źródłem niezliczonych inspiracji, spośród których najbardziej interesującą wydaje mi się być film „Kika” w reżyserii Pedro Almodóvara (maestro z La Manchy nie tylko uczynił męża tytułowej bohaterki fotografem, ale także niemal dosłownie przeniósł do swojego filmu scenę z „Powiększenia”). Obraz tym ciekawszy, iż w jego powstanie zaangażowany był również jeden z najważniejszych współczesnych projektantów, Jean-Paul Gaultier.


(…)

Filmowcy polubili także pewną legendarną projektantkę: w ostatnich kilku latach powstały aż trzy filmy o Gabrielle „Coco” Chanel. W telewizyjnym „Coco Chanel” Christiana Duguaya tytułową postać zagrała Shirley MacLaine. Prawdopodobnie największy sukces komercyjny, jak i największe uznanie publiczności zdobył film powstały rok później, noszący identyczny tytuł i wyreżyserowany przez Anne Fontaine, w którym w postać mademoiselle Chanel wcieliła się Francuzka Audrey Tautou (będąca również wtedy twarzą kampanii reklamowej słynnych perfum Chanel No5). 


Znacznie ciekawszy wydał mi się jednak film „Chanel i Strawiński” Jana Kounena. Rozpoczynający się imponującą sekwencją koncertową z paryskiego pokazu w 1913 roku „Święta wiosny” Igora Strawińskiego (w scenie wystąpiło 1000 statystów, 70 muzyków 25 tancerzy) film to nie tylko kwintesencja stylu i czysta elegancja niemal w każdym kadrze. To także bardzo poruszająca historia, o której milczą biografowie (wiadomo, że projektantka wspierała muzyka, niejasny jest jednaj stopień ich zażyłości). Zbulwersowana publiczność bojkotuje nowatorskie pomysły rosyjskiego kompozytora, jednak w niewielkiej grupie otwartych na zmiany w sztuce koneserów znajduje się ona – Coco Chanel



Kilka lat później proponuje Strawińskiemu, by zamieszkał on wraz z rodziną w jej podparyskiej rezydencji. Między dwojgiem artystów rodzi się płomienne uczucie, tłumione przez obecność Katariny, żony muzyka. W rolę francuskiej reformatorki stylu wcieliła się Anna Mouglalis, a ekscentrycznego kompozytora zagrał Mads Mikkelsen i to on jest mimo wszystko główną gwiazdą obrazu (również dlatego, że postać Strawińskiego, z jego niepokojami, dążeniami do muzycznych rewolucji, rozdarciem między rodziną a kochanką, przyzwoitością a namiętnością, jest po prostu znacznie lepiej napisana). 


Co ciekawe, to właśnie Mouglalis została okrzyknięta jedną z największych muz projektującego dla domu mody Chanel Karla Lagerfelda, a żeby jeszcze bardziej podkreślić różnorodność powiązań filmowo-modowych, można dodać, iż Mads Mikkelsen wcielający się w rolę Igora Strawińskiego w 2007 roku był twarzą kampanii firmy H&M. 



Jeśli kino uznalibyśmy za dziesiątą, a telewizję za jedenastą muzę, moda powinna mieć swój zaszczytny numer 12, bo niezmiennie olśniewa i inspiruje. Natomiast mieszanki filmu z modą to połączenia iście wybuchowe i warto poznawać je bliżej tym bardziej, iż najczęściej znakomicie się uzupełniają.

fotografie: listal.com, chicandhappy.com, fanpop.com

2 komentarze:

  1. Podziwiam Cię za to, że piszesz tak wciągające artykuły, nie tylko o filmach. Ten jest również bardzo interesujący, przeczytałam z przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń