19 września 2010

Kino Latynoamerykańskie

Egzotyka latynoskiego kina jest dla przeciętnego europejskiego widza nie tylko ekscytująca, ale także - zadziwiająca w swojej brutalności. Przemoc, narkotykowe gangi, porwania czy kolejne wojny domowe to dla mieszkańców niektórych krajów Ameryki Łacińskiej gorzka codzienność. Oglądając te historie ze znakomitymi sensacyjnymi fabułami, trudno jest pogodzić się z tym, iż wiele z nich opiera się na faktach.

"Miasto Boga"
reż. Fernando Meirelles, Kátia Lund
2002


"Rosario Tijeras"
reż. Emilio Maillé
2005


Co ciekawe, młodzi ludzie chcący ukazywać świat, w którym żyją, zdecydowanie przeciwstawiają się estetyce realizmu magicznego, z którym od wielu lat kojarzona była kultura latynoamerykańska. Tutaj mała dygresja - Realizm magiczny w sztuce, literaturze i długo później w kinie, początkowo stanowił reakcję na ekspresjonizm. Nie rezygnuje on z ukazywania świata współczesnego i na wskroś prawdziwego: podejmuje ważną dla niego tematykę, jednak daleko mu jest od naśladownictwa. Głównym czynnikiem określającym wizję świata współczesnego ma być wyobraźnia. Wyraża się to w charakterystycznej narracji, która ma na celu podkreślenie tego, co dziwne, niezwykłe, nieoczekiwane. Nieodłączne okazują się również być odwołania do mitów, legend czy tradycji lokalnych. Cudowność pojawiająca się w utworach nie burzy harmonii świata przedstawionego, a bohaterowie traktują te pozornie nierealne zdarzenia jako coś normalnego, oczywistego.

"Labirynt Fauna"
reż. Guillermo del Toro
2006



Jeden z prekursorów realizmu magicznego, Alejo Carpentier uznawał, iż Ameryka Południowa przez sam swój klimat, mnogość rytuałów i specyfikę kultury jest uprzywilejowana i idealna do tego, by uznać ją za magiczną. Świat przedstawiony w literaturze i filmach tego nurtu wydaje się być całkowicie autentyczny, ale pojawiający się w nim szereg magicznych zdarzeń pozwala nam uwierzyć, że codzienność pod żadnym pozorem nie jest nudna, banalna czy mało interesująca. Można powiedzieć więc, że dzieła realizmu magicznego wyrażają zafascynowanie człowieka cudami realnego świata.

"Jak we śnie"
reż. Michel Gondry
2006



Te obraz nie jest, niestety, najbliższy prawdzie. Znane ze "Stu lat samotności" Gabriela Garcii Marqueza Macondo, zamienia się w McOndo - siedlisko gwałtu, nagiej prawdy i śmierci za garść banknotów. Gdzie dzieci noszą broń, największą chorobą cywilizacji jest cynizm, a różnice wyznaczające status materialny są zbyt duże, żeby nawet rozmawiać o próbie zatarcia segregacji klasowej.
Najwspanialsze w kulturze latynoamerykańskiej jest to, że oba światy fascynują jednakowo.

"Amores Perros"
reż. Alejandro González Iñárritu
2000


W kolejnym wpisie znów opowiem o konkretnych filmach.
Zapraszam też na Facebooka!

4 komentarze:

  1. jakiś czas temu obejrzałam filmy "Miasto Boga" i "Amores Perros". nie da się o nich zapomnieć. to filmy, które zostawiają po sobie ślad. nie wyparowują jak inne. film "Jak we śnie" czeka. od dawna chciałam go zobaczyć a teraz gdy mam możliwość zwlekam. może czekam na odpowiedni moment, może to jeszcze nie jego czas (;

    OdpowiedzUsuń
  2. "Jak we śnie" jest naprawdę nietuzinkowy, polecam, bardzo inspiruje.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Miasto Boga"... genialny film :)

    OdpowiedzUsuń