23 marca 2010

Herbert


Jazzowe kompozycje, gra świateł, znakomici artyści i poezja Zbigniewa Herberta – to najkrótszy (ale jednocześnie, jakże niepełny!) opis widowiska, które można było zobaczyć we wrocławskim teatrze Capitol w ramach 31. Przeglądu Piosenki Aktorskiej.



Poezja Zbigniewa Herberta stała się inspiracją do stworzenia spektaklu z piękną oprawą muzyczno-plastyczną, by zmienić się w kilkudziesięciominutowy koncert, który momentami potrafi nawet zachwycić i wzruszyć. Pomysłodawcą projektu i kompozytorem muzyki jest Karim Martusewicz, lider międzynarodowego kolektywu muzycznego Karimski Club oraz basista zespołu Voo Voo. W spektaklu występują polscy aktorzy i wokaliści oraz przyjaciele reżysera z Karimski Club, którzy w swoich ojczystych językach wyrażają oraz interpretują poezję Herberta.


Na przydymionej scenie wśród chabrowych świateł, bardzo stonowaną interpretacją "Struny" spektakl rozpoczął Jan Nowicki. Siedząc w fotelu, przez cały czas pełni on rolę jakby obserwatora, komentatora wszystkich innych występów, czasami wchodzi w dialog, czasami tylko się przygląda i uśmiecha.



Piękna jest gra świateł w "Herbercie" – szczególnie podczas wykonania "Do Marka Aurelego" duetu Adam Nowak i Wojciech Waglewski (w połączeniu z projekcją filmową, gdzie głównym bohaterem są... światła wielkiego miasta) oraz gdy Gaba Kulka śpiewa "Węgrom". Jej energetyczna interpretacja w połączeniu z egzotycznymi barwami świateł jest zaskakująca. Reżyser łamie bowiem konwencję akademickiego przedstawiania poważnej poezji Herberta: jego spektakl jest nowoczesny, jazzujący, jakby z jednej strony specjalnie kontrastował z poważną tematyką, a z drugiej strony – podkreślał ją.



Adam Nowak
i Gaba Kulka to duet zdecydowanie najlepszy wokalnie. Ich wspólne wykonanie "Testamentu" jest urzekającym połączeniem szorstkości i delikatności. Najbardziej poruszający muzycznie jest jednak duet Maciej Stuhr i Pako Sarr z Senegalu. "Jedwab duszy" wzrusza swoim melancholijnym, romantycznym nastrojem, a ciepłe głosy wokalistów pięknie przeplatają się z zimnym błękitem świateł.



Znakomity jest Rafał Mohr – zniewala swoją charyzmą za każdym razem, gdy pojawia się na scenie. W wykonaniu "Pana Cogito a pop" jest elektryzujący, emocjonuje, gdy wyraża chęć by "grać na czerwonym gardle oszalałe pieśni miłosne". Piękny, niski głos brzmi równie kapitalnie w utworze "Dwie krople", gdzie róż światła mocno kontrastuje z tekstem i schizofreniczną projekcją filmową w tle. Równie dobry jest w wykonaniu "Domysłów
na temat Barabasza" – wzbudzając ciarki na całym ciele atmosferą niepokoju, wręcz grozy.


Finał spektaklu, na podstawie słynnego "Przesłania Pana Cogito", w którym występują wszyscy aktorzy biorący udział w koncercie, jest bardzo widowiskowy – multijęzykowy, świetnie zaaranżowany, unika jednocześnie zbędnej pretensjonalności i patosu. "Herbert" Karima Martusewicza jest piękny wizualnie i bardzo dobry muzycznie. Nie jest w żaden sposób rewolucyjny, jednak w niektórych momentach chwyta za serce. I dla tych momentów właśnie, warto.


fotografie: Wojciech Pleskacz

Tekst i zdjęcia ukazały się TUTAJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz