17 lutego 2013

Nieulotne


reż. Jacek Borcuch
scen. Jacek Borcuch
2012


Zastanawiałam się bardzo długo, co napisać o tym filmie, bo wzbudził we mnie mieszane uczucia. Wydaje mi się, że Jacek Borcuch, chcąc zrobić delikatną, bardzo emocjonalną opowieść o dwójce ludzi na skraju dorosłości trochę się w tych emocjach pogubił, przez co film wydaje się być trochę wymuszony, nieco pretensjonalny i niepotrzebnie chaotyczny. A jednak, nie brakuje w nim również dobrych stron.

fot. Francisco Morales

Film można roboczo podzielić na dwie części: hiszpańską i polską (ze względu na miejsce, w którym rozgrywają się zdarzenia). Pola winogron i wielki, piękny dom są dla Michała (Jakub Gierszał) i Kariny (Magdalena Berus) prawdziwie idyllicznym miejscem, w którym kiełkuje i wybucha ich uczucie. To tutaj jednak wydarza się również coś, co na zawsze zmieni życie obojga, zmieniając ten śródziemnomorski raj w prawdziwe piekło.

fot. Michał Englert

Powrót do Polski staje się dla Kariny i Michała nie tylko powrotem do codzienności, ale także wylądowaniem w ślepym zaułku, z którego jedyne wyjście prowadzi poprzez stawienie czoła problemom, od których nie można uciec. I właśnie sposób poprowadzenia bohaterów przez ich - tak wspólne jak osobiste - problemy wyjątkowo mnie irytował (mam wrażenie, że wynika to z pewnych słabości scenariusza).

fot. Michał Englert

Jednocześnie "Nieulotne" to film bardzo poetycki: piękny soundtrack Daniela Blooma (stworzony we współpracy z Leszkiem Możdżerem) świetnie współgra z imponującymi, nagrodzonymi na festiwalu w Sundance zdjęciami Michała Englerta, a młodzieńcza miłość jest dla Jacka Borcucha niemal świętością (fetyszyzacja miłości cielesnej jest w ogóle jedną z cech charakterystycznych twórczości reżysera: już w "Tulipanach" i "Wszystko co kocham" Borcuch podkreślał znaczenie cielesności, a seks niesie w jego filmach zazwyczaj zapowiedź pewnej katastrofy).

fot. Francisco Morales

Grający główne role Magdalena Berus i Jakub Gierszał poradzili sobie naprawdę nieźle: starali się zrozumieć swoje postacie i oddać ich motywacje. Szczególnie Gierszał, jako wyjątkowo uczuciowy i prawdopodobnie bardziej zagubiony Michał, nieustannie żongluje emocjami, szukając jednocześnie jakiegokolwiek punktu zaczepienia marząc, że będzie nim właśnie Karina...

fot. Anna Wawrzycka-Atach

fotografie: Kino Świat

PS. A na koniec życzę Wam jeszcze wszystkiego najlepszego z okazji Światowego Dnia Kota!
i zapraszam na blogowego Facebooka TUTAJ.


8 komentarzy:

  1. Muszę przyznać, że twoja recenzja jest wyjątkowo obiektywna. Mimo że trochę mało tu krytyki, po tej recenzji naprawdę zamierzam obejrzeć film :) bardzo ciężko mi się przekonać do polskich filmów, ale staram się nad tym pracować. Jestem również skłonna obejrzeć film dla samych zdjęć (które z resztą zostały nagrodzone) ponieważ wyglądają na cudowne plenery :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra recenzja dobrego filmu. Obejrzałem i mnie się podobał. Polecam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też nie chodzę z zasady na fil,my polskie... ;-) ale ten szczerze i serdecznie polecam, piękne, wrażliwe i mocno frapujące kino...

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny film, warto oglądnąć!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również polecam film! Jak dla mnie stanowczo warty czasu :) Idealnie nadaje się na randkę ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. wydaje mi się że pan Borcuch dobrze podłapał emocje a może się wdawać chaotyczny film bo chciał pokazać jak najwięcej emocji.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dokladnie. Pozorny chaos odzwierciedla chaotyczne i mieszane uczucia bohaterów. Mega wzruszająca historia. Bardzo lubię ten film

    OdpowiedzUsuń
  8. zgodzę się z stwierdzeniem że film jest POETYCKI bo i ja miałem takie wrażenie i choc film ma pare niedomówień wydaje mi się że są one zrobione specjalnie.

    OdpowiedzUsuń