reż. Wojciech Smarzowski
scen. Wojciech Smarzowski
2013
Wyznanie numer 1: od wczoraj czuję, że jestem naprawdę szczerą i wielką fanką Wojciecha Smarzowskiego (wcześniej już to podejrzewałam, a moje uczucie kiełkowało dosyć szybko i potrzebowałam jedynie potwierdzenia. Już je mam).
To, co chcę napisać, może zabrzmieć nieco makabrycznie, ale niesamowicie pociąga mnie polskie piekiełko, które reżyser portretuje w swoich filmach ("Wesele" czy "Dom zły"). Lubię nawet tę charakterystyczną dla niego przesadę w zanurzaniu bohaterów w ekstremalnych, dwuznacznych moralnie, niepokojących czy etycznie brudnych sytuacjach. Wszystko to ma "Drogówka".
Pracowników warszawskiej drogówki łączą interesy, niewygodne tajemnice, wspólne wieczorne wyjścia, o których następnego dnia nikt nie pamięta, miejsce pracy, a nawet coś na kształt przyjaźni. Wiele zmienia się, gdy niesłusznie oskarżony sierżant Ryszard Król (rewelacyjny Bartłomiej Topa, wreszcie w godnej swojego talentu roli pierwszoplanowej!) postanawia odnaleźć sprawiedliwość i przypadkowo demaskuje niewygodną aferę polityczną. Nie sama afera jest jednak najważniejsza, a wydarzenia, które prowadzą do jej ujawnienia oraz wszystkie postaci, które bezpośrednio są związane nie tylko z nią, ale, co ważniejsze, z samym sierżantem.
W tytułowej drogówce poza Królem pracują także seksoholik Bogdan (świetny Arkadiusz Jakubik), jego siostra - Maria (Julia Kijowska, jedna z najciekawszych aktorek swojego pokolenia!), rasista i zabijaka Marek (Eryk Lubos w archetypie, w którym wypada najbardziej wiarygodnie i w którym lubię go najbardziej), alkoholik Jerzy (Jacek Braciak), Krzysztof, którego dobra sytuacja materialna całą resztę prowokuje do wielu spekulacji (Marcin Dorociński) oraz Henryk (Robert Wabich). W rolach drugo - i dalszoplanowych Smarzowski obsadził wielu innych znakomitych aktorów i aktorki, wielu z nich znanych z poprzednich filmów mistrza dramatu z nutą sensacji: Agatę Kuleszę, Izabelę Kunę, Mariana Dziędziela, Andrzeja Grabowskiego, Macieja Stuhra czy Adama Woronowicza czy Marcina Czarnika.
(w epizodach wypatrzyłam również Łukasza Simlata, którego po "Kochankach z Marony" Izabeli Cywińskiej darzę ogromnym szacunkiem i sympatią oraz Janusza Chabiora, który zachwycił mnie w "Made in Poland" Przemysława Wojcieszka i czuję, że ciągle jeszcze ma do pokazania w kinie bardzo wiele).
Świetny rytm filmu uzyskany został za pomocą dynamicznego montażu zdjęć filmowych z nieostrymi, kompromitującymi dla ich bohaterów klipami z telefonów komórkowych czy nagraniami z przemysłowych kamer. To bardzo wciągający kolaż, który w swojej prawdziwości jest jednocześnie bolesny, strasznie smutny i nieco makabryczny, bo Smarzowski po raz kolejny nie oszczędza swoich bohaterów. Jeśli któryś z nich ma ustabilizowaną sytuację, to najczęściej podszytą jakimś dramatem (którego skutki trudne są do zniesienia) lub jest to normalność budowana na kłamstwie. Dla wielu z policjantów nie ma już ratunku, na innych z kolei czeka kara (nawet jeśli tak okrutna, jak kazus młodego kochanka żony tytułowego bohatera książki Johna Irvinga "Świat według Garpa"...)
Jeśli zastanawiacie się, czy iść na film, a potrzebujecie dawki silnych emocji (napiszę to, chociaż nie przepadam za tak jednoznacznymi stwierdzeniami:) polecam. Ja czekałam na "Drogówkę" odkąd tylko dowiedziałam się o produkcji i była dla mnie najlepszą nagrodą za 5 na egzaminie ;)
A na koniec...
Wyznanie numer 2: Bardzo lubię Bartłomieja Topę. Od wczoraj jeszcze bardziej, a dzisiaj już zupełnie:
fotografie: film.interia.pl
Ja się pod tym podpisuję w 100% i również polecam !!
OdpowiedzUsuńhttp://toppsycrett.blogspot.com/2013/02/drogowka.html
Właśnie wróciłam z filmu, a teraz oglądam program na tvp Turbo o policjantach z drogówki i to się zupełnie inaczej ogląda niż wcześniej:)) Jutro coś napiszę więcej, bo teraz to ja jeszcze dochodzę do siebie po seansie:)
OdpowiedzUsuńJa nie jestem wielkiem fanem SMarzowskiego aczkolwiek doceniam go. Przede wszystkim za oryginalność formy. Na "Drogówkę" bardzo mocno czekam i z pewnością seans tego filmu mi nie umknie.
OdpowiedzUsuńPozdro, Dwayne.
Jeszcze większą mam ochotę zobaczyć ten film, koniecznie w kinie na dużym ekranie. Może mi się uda zostawić córki u babci ;))
OdpowiedzUsuńPodzielam zdanie. Bardzo dobry film :)
OdpowiedzUsuńwszystko mi mowi, że niedługo go obejrzę:))
OdpowiedzUsuńObejrzałem i jestem szczerze poruszony. Mocny, trzymający w napięciu i brutalny film. Trochę przerysowany, ale przecież chodziło o ukazanie konkretnego problemu. No i kolejny raz widzimy, że w starciu z systemem jednostka nie ma nic do powiedzenia. Świetny aktorsko. Zgadzam się, że Topa dostał w końcu rolę na jaką zasługiwał. Świetnie wypadł :) Lubosa uwielbiam za rolę w Oficerze. Tutaj miał coś podobnego do zagrania i kolejny raz w takiej stylistyce się sprawdził :) Zresztą cała reszta również.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam film:)
Mimo że nie wybieram zazwyczaj tego typu filmów, cieszę się, że wybraliśmy się do kina na "Drogówkę". Brutalnie, prawdziwie. ciekawie.
OdpowiedzUsuńCoś mnie jednak drażniło w tym filmie, jeszcze nie umiem powiedzieć co, zazwyczaj dopiero po pewnym czasie potrafię oceniać.
Do Ciebie natomiast zawsze lubię wpadać, inspirujesz i mobilizujesz do zobaczenia czegoś ciekawego, do przemyśleń :)