Pamiętacie, jak pisałam kiedyś tekst o znaczeniu pojedynczej części garderoby dla filmu? Tekst można przeczytać w częściach TUTAJ i TUTAJ, natomiast ja wciąż uwielbiam ten temat i dlatego pomyślałam, że dzisiaj dodam dwa kolejne przykłady do tej osobliwej filmowej garderoby.
1. walizki w "Pociągu do Darjeeling" Wesa Andersona
2. kurtka głównego bohatera "Drive" Nicolasa Windinga Refna
PS1. Wczoraj aby odreagować tydzień, wybrałam się do kina na:
Z twórczością Tarantino mam pewien problem. Nie jestem jego wielką fanką, ale z drugiej strony oglądając jego filmy zawsze albo świetnie się bawię albo nawet trochę denerwuję: na pewno nie pozostawia mnie obojętną (i jest świetnym materiałem do analiz, popatrzcie sami TU!)
Uważam, że "Django" to dobry, świetnie zagrany i błyskotliwie napisany film (z charakterystyczną dla reżysera tendencją do wydłużania zakończenia do nieprzyzwoitych długości). Estetyka westernu, w której Tarantino umieścił kontekst niemiecki (!) nadaje tej historii o miłości, zemście i bezwzględności niesamowitego klimatu.
Moje uczucia po "Django" nie różnią się od wrażeń po innych seansach filmów Quentina Tarantino: znów rewelacyjnie się bawiłam, zachwyciłam genialnym soundtrackiem i obsadą: Leonardo DiCaprio, Christoph Waltz (któremu występ w poprzednim filmie Tarantino przyniósł Oscara), Jamie Foxx, Samuel L. Jackson i Don Johnson na drugim planie (przekomiczny jako Big Daddy) stworzyli prześwietne, dynamiczne role. "Django" to naprawdę imponująco zrealizowany pastisz westernu z nutą refleksji na temat przeszłości i tolerancji oraz [truizm] jak zwykle zaskakującymi, komicznymi lub absurdalymi scenami przemocy [/truizm]
Z całej filmografii Tarantino Do tej pory najbardziej lubiłam "Wściekłe psy", które wyprzedzały nieznacznie "Pulp Fiction" i "Bękarty Wojny". To "Django" zajmie chyba miejsce 2.
PS2. Nie jest tajemnicą, że po prostu KOCHAM Oscary. Uwielbiam się ekscytować tym, kto zdobył statuetkę, jak również typować swoich faworytów w określonych kategoriach. Gdy tylko uporam się z sesjami (a zostały mi jeszcze 3 egzaminy i jedno kolokwium), na pewno podejmę ten temat!
fotografie: listal.com
Dzisiaj przed pierwszą w nocy wróciłam z seansu "Django" :) Jetem zachwycona i uważam, że to znakomity film. Fantastyczne tarantinowskie dialogi, humor i ironia. Niebo w gębie.
OdpowiedzUsuńoch Django!
OdpowiedzUsuńWszystko podobnie chociaż nie podzielam opinii co do soundtracku. Nie był zupełnie w moim guście. Mix rapu z Johnnem Cashem. Trochę przesada.
OdpowiedzUsuń"Django" to rewelacja pod każdym względem...
OdpowiedzUsuńWybrałam się ostatnio na Django i nawet nie wiem kiedy minęły te 3 h. Film świetny ! Choć mój mąż stwierdził, że to już nie jest ten sam Tarantino co dawniej i jego ten film nie porwał ;)
OdpowiedzUsuńA i ścieżka dźwiękowa do Django jak dla mnie super!
OdpowiedzUsuń