Przede wszystkim, życzę Wam wszystkiego, co najlepsze w Nowym Roku. Mam nadzieję, że każdego dnia będziecie mieli całą masę szans na spełnianie marzeń, rozwijanie pasji i cieszenie się wspaniale pozytywną energią!
I dlatego pomyślałam, że warto w 2013 roku zacząć blogowanie filmem, który jest i piękną przygodą i swoistym początkiem kolejnych. Ponadto, czy powrót do Śródziemia nie jest jednym z najlepszych możliwych początków roku?
"Hobbit: Niezwykła podróż"
reż. Peter Jackson
scen. Peter Jackson, Guillermo del Toro, Fran Walsh, Philippa Boyens
2012
Kilka lat temu byłam wielką (!) miłośniczką książki J.R.R. Tolkiena - znałam na pamięć wszystkie zagadki Bilbo i Golluma i wprost uwielbiałam delektować się każdym słowem tej magicznej powieści. I bardzo cieszę się, że to właśnie Peter Jackson podjął się reżyserii "Hobbita" - mam wrażenie, że nikt inny nie poznał Śródziemia równie dobrze, jak ten przezdolny miłośnik horrorów z Nowej Zelandii!
"Hobbit" to naprawdę wspaniałe kino przygodowe. Martin Freeman znakomicie wpasował się w rolę wycofanego i poukładanego, ale jednocześnie niesamowicie dzielnego, sprytnego (i legendarnego, czyż nie?) Bilbo Bagginsa. Reszta obsady spisała się równie znakomicie. Cate Blanchett jako Galadriela, Hugo Weaving jako Elrond, Andy Serkis jako Gollum oraz sir Ian McKellen jako Gandalf znani są już z trylogii "Władca Pierścieni".
Odkryciami "Hobbita" są natomiast wszyscy Krasnoludowie (wszyscy razem, albo raczej: każdy z osobna), bo każdy z nich to zupełnie osobna, intrygująca historia. A jedną z najbardziej poruszających scen w filmie jest ich wspólna, zaśpiewana przy kominku w uroczym hobbickim domu pieśń:
Akcja rozgrywa się w filmie niespiesznie, ale jest niesamowicie wciągająca. Genialna muzyka Howarda Shore'a towarzyszy przepięknie skomponowanym obrazom.
"Hobbit" to nie tylko swoista wariacja na temat kina drogi :)
To również refleksyjna opowieść o lojalności, odwadze, oddaniu swojej ojczyźnie, honorze oraz o tym, jak bardzo czas wpływa na otaczający nas świat. I jak ważne jest to, by dbać o jego równowagę.
"Hobbit" to nie tylko swoista wariacja na temat kina drogi :)
To również refleksyjna opowieść o lojalności, odwadze, oddaniu swojej ojczyźnie, honorze oraz o tym, jak bardzo czas wpływa na otaczający nas świat. I jak ważne jest to, by dbać o jego równowagę.
a Wy widzieliście "Hobbita"?
Wkręca, szalenie porywający film. Nie oczekiwałem takich wrażeń, do tego 3h znika w mgnieniu oka ;)
OdpowiedzUsuńDobry film, ale jakoś specjalnie zachwycona nim nie jestem. Myślę, że niektóre wątki okazały się niezbyt zręcznie zrealizowane i tylko komplikowały samą opowieść.
OdpowiedzUsuńFreeman jako Bilbo - uroczy i sympatyczny. Reszta obsady także świetnie sobie poradziła.
Piękna muzyka, krajobrazy... naprawdę miły powrót do Śródziemia... :)
a o których wątkach mówisz?
Usuńjestem bardzo ciekawa!
Ufff ale mi ulżyło po przeczytaniu Twoje recenzji ;))
OdpowiedzUsuńa dlaczego?
UsuńCzytałaś niepochlebne opinie?
Ja właśnie wróciłam z kina i jestem zaczarowana! W 2013 rok też weszłam razem z Bilbem i była to jak najbardziej dobra decyzja! ;) Ania.
OdpowiedzUsuńJak zawsze króciutko i na temat :) Tak jak autor pierwszego komentarza - te 3 godziny minęły błyskawicznie. Dla mnie film 9/10 :)
OdpowiedzUsuńOglądałam na pokazie przedpremierowym i w pełni się zgadzam. Film cudowny, mam nadzieje, że kolejne części dorównają poziomem dla pierwszej :)
OdpowiedzUsuńEfekty, zjawiska, akcja i pomysł są niesamowite!
OdpowiedzUsuńNiestety teraz przy małek Natalce, wyjście do kina jest raz na pół roku;)
Zostają mi do obejrzenia filmy w domu;)
Szczęśliwego Nowego roku!
Ja akurat nie byłam w jakiś szczególny sposób zachwycona filmem. Zdecydowanie bardziej dociera do mnie Władca Pierścieni, gdzie postacie są bardziej różnorodne, a akcja jest bardziej urozmaicona. W Hobbicie wiele było powtórzeń z WP - muzyka i krajobrazy, do których akurat było milo wrócić. Film nie był dla mnie rewelacją.
OdpowiedzUsuńZ Hobbitem mam trochę tak, jak z dawną dziewczyną. Zdaję sobie sprawę z wad tego filmu, ale jednak jakiś dziwny sentyment powoduje, że przymykam na nie oczy.
OdpowiedzUsuńW H. jest zdecydowanie zbyt wiele akcji, przy małej ilości scen budujących napięcie, Tajemnicę i postaci. Przez co w pewnym momencie następuje znieczulenie na to, co dzieje się dookoła. Hobbit jest dla mnie takim trochę rollercoasterem - ekscytujesz się przed nim, na początku seansu i po kilku tygodniach chcesz na niego wrócić.