Kontynuując wczorajszy temat, postanowiłam znów zagłębić się w przewidywania "Vanity Fair". W 2003 pod hasłem "Teen Engines" opublikowano sesję Marka Seligera, w której udział wzięli:
Evan Rachel Wood, siostry Olsen, Hilary Duff, Lindsay Lohan, Christina Milian, Mandy Moore, Shia LaBeouf, Amanda Bynes, Aaron Carter, Emma Watson, Daniel Radcliffe, Rupert Grint czy Milo Ventimiglia.
Z perspektywy czasu wiemy, że większość z opisanych osób pozostała (chociaż przez pewien czas) w świecie mainstreamu lub topowych seriali, radząc sobie lepiej (jak Evan Rachel Wood czy Shia LaBeouf) lub gorzej (jak Lindsay Lohan) lub zupełnie z niego odchodząc (kto pamięta dzisiaj Aarona Cartera?). Inni wykorzystali swój potencjał marketingowy i zajmują się dziesiątkami różnych aktywności (jak Mary-Kate i Ashley Olsen lub Emma Watson).
W 2008 roku jako "Bright Young Hollywood" opisano kilkanaście kolejnych osób, królujących nie tyle w kinie, co częściej - w telewizji lub kronikach towarzyskich amerykańskich brukowców. Jednak nie tylko. W kolejnej sesji autorstwa Marka Seligera wystąpili między innymi:
Amanda Seyfried, Emma Roberts, Blake Lively, Kristen Stewart
Christopher Mintz-Plasse, Zoe Kravitz, Emma Stone, Olivia Thrilby
Czy obsada kultowej "Plotkary" (Jessica Szohr, Penn Badgley, Blake Lively, Chase Crawford, Ed Westwick, Leighton Meester, Taylor Momsen).
Kilka nazwisk powtórzyło się w obsadzie tegorocznej marcowej okładki. Na fotografiach Annie Leibovitz pojawiło się 9 młodych kobiet, które coraz lepiej radzą sobie w Hollywood. I zaryzykuję stwierdzenie, że każda z nich ma widzom dużo do zaoferowania.
Abbie Cornish - bardzo ciekawa, wymagająca rola w "Candy", z zupełnie nowej strony pokazała się w "Bright Star" Jane Campion.
Kristen Stewart - gwiazda "Zmierzchu", której głównym (niesamowicie irytującym) celem każdego wywiadu jest podkreślenie, jak bardzo ciąży jej sława. Nie mogę się jeszcze zdecydować, co tak naprawdę myśleć o jej aktorstwie, niemniej po obejrzeniu "Cake Eaters" całkiem mnie zaintrygowała.
Carey Mulligan - moja absolutna faworytka tej dziewiątki, poświęcę jej osobny tekst.
Amanda Seyfried - dość odważną rolą w "Chloe" próbowała zerwać z wizerunkiem blond ozdoby ekranu, według mnie - z połowicznym skutkiem.
Rebecca Hall - sama nazywa się najczęściej odkrywaną aktorką, ponieważ była wielokrotnie ogłaszana odkryciem sezonu ostatnio - w przecudnym "Vicky Christina Barcelona" (o którym pisałam TUTAJ)
Mia Wasikowska - Alicja Tima Burtona.
Emma Stone - jeszcze lawirująca między lepszymi i gorszymi propozycjami.
Evan Rachel Wood - to jest chyba, po Carey, mój no 2. "Zapaśnik", "Across The Universe", "Co nas kręci, co nas podnieca" czy "Biegając z nożyczkami" pokazują, że umiejętnie dobiera propozycje, jest intrygująca, zdolna i ma naprawdę ogromny potencjał.
Anna Kendrick - w "Up in the air" u boku George'a Clooney'a zaprezentowała się z bardzo dobrej strony, jej drugoplanowa rola doczekała się nominacji do Oscara, a ja czekam na kolejny, tym razem może nie aż tak zachowawczy rozbłysk jej urody i niewątpliwego talentu.
a jakie są Wasze typy?
kto według Was powinien być uznany za największą nadzieję Hollywood?
fot. vanityfair.com
Evan Rachel Wood, siostry Olsen, Hilary Duff, Lindsay Lohan, Christina Milian, Mandy Moore, Shia LaBeouf, Amanda Bynes, Aaron Carter, Emma Watson, Daniel Radcliffe, Rupert Grint czy Milo Ventimiglia.
Z perspektywy czasu wiemy, że większość z opisanych osób pozostała (chociaż przez pewien czas) w świecie mainstreamu lub topowych seriali, radząc sobie lepiej (jak Evan Rachel Wood czy Shia LaBeouf) lub gorzej (jak Lindsay Lohan) lub zupełnie z niego odchodząc (kto pamięta dzisiaj Aarona Cartera?). Inni wykorzystali swój potencjał marketingowy i zajmują się dziesiątkami różnych aktywności (jak Mary-Kate i Ashley Olsen lub Emma Watson).
W 2008 roku jako "Bright Young Hollywood" opisano kilkanaście kolejnych osób, królujących nie tyle w kinie, co częściej - w telewizji lub kronikach towarzyskich amerykańskich brukowców. Jednak nie tylko. W kolejnej sesji autorstwa Marka Seligera wystąpili między innymi:
Amanda Seyfried, Emma Roberts, Blake Lively, Kristen Stewart
Christopher Mintz-Plasse, Zoe Kravitz, Emma Stone, Olivia Thrilby
Czy obsada kultowej "Plotkary" (Jessica Szohr, Penn Badgley, Blake Lively, Chase Crawford, Ed Westwick, Leighton Meester, Taylor Momsen).
Kilka nazwisk powtórzyło się w obsadzie tegorocznej marcowej okładki. Na fotografiach Annie Leibovitz pojawiło się 9 młodych kobiet, które coraz lepiej radzą sobie w Hollywood. I zaryzykuję stwierdzenie, że każda z nich ma widzom dużo do zaoferowania.
Abbie Cornish - bardzo ciekawa, wymagająca rola w "Candy", z zupełnie nowej strony pokazała się w "Bright Star" Jane Campion.
Kristen Stewart - gwiazda "Zmierzchu", której głównym (niesamowicie irytującym) celem każdego wywiadu jest podkreślenie, jak bardzo ciąży jej sława. Nie mogę się jeszcze zdecydować, co tak naprawdę myśleć o jej aktorstwie, niemniej po obejrzeniu "Cake Eaters" całkiem mnie zaintrygowała.
Carey Mulligan - moja absolutna faworytka tej dziewiątki, poświęcę jej osobny tekst.
Amanda Seyfried - dość odważną rolą w "Chloe" próbowała zerwać z wizerunkiem blond ozdoby ekranu, według mnie - z połowicznym skutkiem.
Rebecca Hall - sama nazywa się najczęściej odkrywaną aktorką, ponieważ była wielokrotnie ogłaszana odkryciem sezonu ostatnio - w przecudnym "Vicky Christina Barcelona" (o którym pisałam TUTAJ)
Mia Wasikowska - Alicja Tima Burtona.
Emma Stone - jeszcze lawirująca między lepszymi i gorszymi propozycjami.
Evan Rachel Wood - to jest chyba, po Carey, mój no 2. "Zapaśnik", "Across The Universe", "Co nas kręci, co nas podnieca" czy "Biegając z nożyczkami" pokazują, że umiejętnie dobiera propozycje, jest intrygująca, zdolna i ma naprawdę ogromny potencjał.
Anna Kendrick - w "Up in the air" u boku George'a Clooney'a zaprezentowała się z bardzo dobrej strony, jej drugoplanowa rola doczekała się nominacji do Oscara, a ja czekam na kolejny, tym razem może nie aż tak zachowawczy rozbłysk jej urody i niewątpliwego talentu.
a jakie są Wasze typy?
kto według Was powinien być uznany za największą nadzieję Hollywood?
fot. vanityfair.com
A co powiesz na Lily Cole? :)
OdpowiedzUsuńa wiesz co, mam co do niej mieszane uczucia :) jak na razie nie widziałam jej w roli, która wymagałby wielkich umiejętności aktorskich, raczej - niewątpliwej oryginalności. Dlatego wstrzymuję się od jednoznacznych sądów, czas pokaże :)
OdpowiedzUsuńa Ty? lubisz ją w filmach?
Carey Mulligan totalnie mi się nie podoba dlatego Twój no2 staje się moim no1 (pomimo wiadomo jakiego incydentu za który jej nie cierpiałam przez dłuższy moment - JAmie Bell i wanna be your girl!!!)
OdpowiedzUsuńaha, a anna kendrick ma coś nie tak ze zgryzem ;p
OdpowiedzUsuńjak to Ci się totalnie nie podoba?! :) jest taka megaurocza, że och ach! z tym, że w każdym filmie dosyć jednakowa, niestety. i musi coś zmienić, żeby się nie znudzić.
OdpowiedzUsuńWow wow wow, maa-k, świetny blog, naprawdę świetny, chylę czoła!
OdpowiedzUsuńdziękuję BARDZO!
OdpowiedzUsuńdziękuję!
OdpowiedzUsuńKOCHAM PLOTKARĘ i jej obsadę. hehe. :D