15 marca 2014

Zniewolony. 12 Years a Slave.

reż. Steve McQueen
scen. John Ridley
2013


Pomyślałam, że filmowi, który zdobył najważniejszego Oscara należy się osobny wpis. Fakt, że to właśnie "Zniewolony..." otrzymał tę nagrodę nie był żadnym zaskoczeniem - bardzo dobrze zrealizowany obraz o tematyce, która porusza do dziś (szczególnie publiczność amerykańską), z gwiazdorską obsadą i wzruszającą historią - to nie mogło się zakończyć inaczej. Oczywiście, zdaję sobie sprawę z tego, że wśród nominowanych filmów były znacznie bardziej interesujące propozycje: oryginalniejsze pod względem tematu (jak "Ona") czy wyjątkowo nowatorskie realizacyjnie (jak "Grawitacja"), ale na pewno nie można powiedzieć, że film McQueena nie zasłużył na nagrodę.
I właśnie o tym dziś kilka słów.


To, że film jest "poprawny" (żeby nie napisać: "hiperpoprawny") wydaje się być w wielu recenzjach podstawowym zarzutem.
Przypomina mi to jeden z wykładów, na które uczęszczałam w ubiegłym semestrze w Madrycie. Sam przedmiot nazywał się "Picasso" i, jak sama nazwa wskazuje, był bardzo detalicznym, czteromiesięcznym studium twórczości Pabla Picassa. Odkrywając kolejne etapy jego aktywności artystycznej, omawialiśmy oczywiście oba rodzaje kubizmu (analityczny, którego główną cechą była dekonstrukcja prezentowanego obiektu oraz syntetyczny, którego celem było stworzenie jakiegoś wizerunku na zasadzie konstrukcji, stąd jednym z głównych przejawów kubizmu syntetycznego jest collage).
Dlaczego o tym piszę?
Studiując chronologicznie kolejne dzieła kubistyczne (należące do obu nurtów) zauważamy, że te ostatnie są istną wirtuozerią. I dotyczy to również innych kierunków malarskich (jak surrealizm czy impresjonizm). Profesor prowadzący wykład zwracając naszą uwagę na tę prawidłowość dodał: "gdy ruch artystyczny staje się wirtuozerski, kona".
Czy podobną zasadę moglibyśmy zastosować do twórców filmowych? Według mnie tak i właśnie dlatego przywołuję ją dokładnie w tym momencie. McQueen-wirtuozer reżyserii okazuje się być o wiele mniej zajmujący, niż McQueen poszukujący, niepewny i odrobinę rozedrgany (a taki właśnie był jako reżyser "Głodu" i "Wstydu").


"Zniewolony" ma jednak wiele zalet. 
Przede wszystkim, to naprawdę poruszająca historia (poprowadzona i rozwiązana w sposób dosyć prosty, ale jednocześnie zapewniający sukces). To opowieść o Solomonie Northupie (Chiwetel Ejiofor), czarnoskórym mieszkańcu stanu Waszyngton pierwszej połowy XIX wieku, który, będąc wolnym człowiekiem i szanowanym obywatelem, wskutek wstrętnego spisku trafia do niewoli oraz o jego trwającej dwanaście lat tułaczce. 
To również koncert świetnego aktorstwa. McQueenowi udało się zebrać obsadę składającą się zarówno z aktorów, którzy są w czołówce od dawna, jak Brad Pitt (jednocześnie producent filmu) czy Michael Fassbender (o jego współpracy z reżyserem pisałam TUTAJ), jak i takich, którzy dopiero co do niej trafili, jak  Benedict Cumberbatch. W obsadzie wyróżniają się także Paul Dano (od wielu lat pozostający właściwie na granicy mainstreamu i kina niezależnego) oraz dwójka aktorów nieznanych dotychczas szerokiej publiczności, czyli Chiwetel Ejiofor oraz sensacja sezonu, Lupita Nyong'o.



"Zniewolony" jest również filmem przepięknym wizualnie oraz muzycznie. Wspaniale skomponowane kadry - zarówno pod względem umiejscowienia postaci i obiektów w przestrzeni, jak i perfekcyjnej harmonii kolorystycznej - dają wielką przyjemność oglądania. Przepiękną muzykę skomponował klasyk gatunku Hans Zimmer, chociaż chciałoby się, by muzyka była tutaj nieco mniej przewidywalna. Natomiast sekwencje, w których grupy niewolników śpiewają wspólnie na plantacji bawełny bądź na podwórkach swoich skromnych domów, to prawdziwa wirtuozeria.




Przyznam, że "Zniewolony" rozbudził mój apetyt i czekam na kolejny film Steve'a McQueena. Jestem bowiem przekonana, że chwilowe odejście w stronę realizacyjnej wirtuozerii (z zagubieniem, niestety, tych elementów, które w jego kinie intrygowały najbardziej) nie jest drogą ku filmowej miałkości, tylko pewnym eksperymentem, po którym McQueen znów nas pozytywnie zaskoczy.

fotografie: listal.com

4 komentarze:

  1. Najnowsze filmy w najlepszej jakości całkowicie za darmo ONLINE!

    http://filmsempire.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Hi there to every body, it's my first go
    to see of this web site; this website consists of amazing and really excellent data in favor of visitors.


    Check out my webpage - Clash of Clans Hack iPad

    OdpowiedzUsuń
  3. Film ciekawy ale nie w moim guście, nie wiem za co dostał Oskara... o gustach filmowych się w sumie nie dyskutuje... :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń