9 maja 2013

Przed premierą: Przelotni kochankowie, Javier Cámara.

Już jutro oficjalną polską premierę będzie miał najnowszy film Pedro Almodóvara, "Przelotni kochankowie" (na który czekam od kilku miesięcy z największą niecierpliwością). W recenzji oczywiście opowiem czy i dlaczego film warto (chociaż ja zakładam, że filmy Almodóvara ZAWSZE warto) obejrzeć, ale chcę też przedstawić Wam aktorów, którzy zagrali w "Przelotnych kochankach" jedne z głównych ról. Tym bardziej, że naprawdę ich lubię, a mam wrażenie, że są oni polskim widzom (nie będącym miłośnikami kina hiszpańskiego) raczej nieznani.
Ponieważ akcja filmu rozgrywa się wewnątrz samolotu (a dokładniej: podczas lotu Madryt-Mexico City), nic dziwnego, że głównymi męskimi bohaterami filmu są dwaj piloci i trzech stewardów. Dziś pierwszy z nich.

Steward 1 - Javier Cámara

fot. Pedro Walter dla hiszpańskiej edycji "Glamour"

To już trzecia rola Javiera Cámary w kinie Pedro Almodóvara. Po raz pierwszy mogliśmy podziwiać go w roli pielęgniarza Benigno w filmie "Porozmawiaj z nią" - tę postać publicysta Javier Giner w tekście dla "V Magazine" nazwał "codziennym psychopatą", którego niebezpieczeństwo tkwi głównie w tym, że da się je odkryć dopiero przy bliższym kontakcie - nie chcę Wam psuć filmu, jeśli jeszcze go nie widzieliście, dlatego nie napiszę na temat Benigno nic więcej, ale muszę przyznać, że po seansie byłam lekko zszokowana drogą, jaką Almodóvar poprowadził tę postać... 
Sam aktor w wywiadzie z "El Mundo" powiedział, że gdy Almodóvar zdecydował się go zatrudnić do pracy przy filmie, usiadł na ławce przed domem i zaczął płakać ze szczęścia.


Po raz drugi u Almodóvara Cámara wystąpił w filmie "Złe wychowanie". Tu wcielił się w rolę drag queen Paquito - jego postać nie miała żadnej istotnej funkcji dla rozwoju akcji, ale pojawienie się Paquito na ekranie wprowadziło po pierwsze, sporo humoru, po drugie, dzięki niemu Almodóvar mógł podkreślić swoje umiłowanie estetyki kampowej i żywe zainteresowanie środowiskiem transwestytów (drag queens są bardzo częstymi bohaterami filmów Hiszpana).

fot. Caterina Barjau (www.caterinabarjau.com)

Ja bardzo cenię Javiera Cámarę, ponieważ ma on w sobie ogromną wrodzoną klasę, szlachetność i spokój, dzięki któremu potrafi uduchowić nawet najdziwniejszą rolę w najsłabszym filmie, jakim jest dla mnie na przykład komedia "Torrente, el brazo tonto de la ley". Film opowiada historię byłego policjanta, alkoholika (Santiago Segura), który nieustannie marzy o tym, by dokonać wielkich rzeczy w imię sprawiedliwości. Film początkowo aspirował do bycia hiszpańskim pastiszem kina Quentina Tarantino i "Taksówkarza" Martina Scorsese (co więcej, to jedna z najchętniej oglądanych hiszpańskich komedii w historii). Ostatecznie jest to jednak próba wyjątkowo nieudana i pełna wyjątkowo prymitywnych żartów. W rolę pomocnika tytułowego Torrente wcielił się właśnie Javier Cámara  i, co zachwyca mnie najbardziej, pokazał prawdziwy talent komediowy i sprawił, że oglądanie tego filmu nie stało się dla mnie kompletną stratą czasu.
W wywiadzie dla magazynu "GQ" Javier Cámara przyznał, że jego ikonami są James Gandolfini i Farrah Fawcett, a ulubionym filmem - "Piękny i zły" Vincente Minnellego.

fot. Pedro Walter dla hiszpańskiej edycji "GQ"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz