reż. Lena Dunham
scen. Lena Dunham
2010
Kilka tygodni pisałam na blogu o serialu "Girls" wykreowanym przez urodzoną w Nowym Jorku Lenę Dunham. (tekst o serialu możecie przeczytać TUTAJ). W międzyczasie, przygotowując się do prezentacji o "Dziewczynach" obejrzałam również debiutancki pełnometrażowy film Leny Dunham, w którym ona sama zajęła się reżyserią, scenariuszem i zagrała główną rolę.
I muszę przyznać, że "Mebelki" nieco mnie rozczarowały.
Aura (Lena Dunham) ma dwadzieścia dwa lata i właśnie skończyła studia. Nie wie, co ze sobą zrobić, więc wraca do domu rodzinnego, gdzie pod okiem matki-artystki (w rolę wcieliła się mama Leny, Laurie Simmons) i u boku swojej wybitnie uzdolnionej siostry (Grace Dunham, siostra Leny) próbuje poukładać swoje życie i zaplanować przyszłość.
Aura nie umie porozumieć się ani ze swoją rodziną, ani najlepszą przyjaciółką, ponieważ to właśnie oni oczekują od dziewczyny dorosłych decyzji. Aura włóczy się po mieście z koleżanką z dzieciństwa, Charlotte (znana z serialu "Girls" Jemima Kirke), przyjmuje pod swój dach dziwacznego, aspirującego artystę Jeda (Alex Karpovsky, który również pojawił się w "Girls") i nawiązuje pełen niezręczności romans ze swoim szefem (David Call).
Ale, niestety, według mnie, nic konkretnego z tych historii nie wynika.
Ale, niestety, według mnie, nic konkretnego z tych historii nie wynika.
Dużo mówiło się o tym, że Lena Dunham tworzy swoje historie na podstawie własnych doświadczeń. Wydaje mi się jednak, że właśnie to, co początkowo wydawało się być jej siłą, staje się powoli jej słabością: historię kreowane przez Dunham są do siebie niebezpiecznie podobne. Co więcej, miejscami mam wrażenie, jakbym oglądała reality-show, w którym centralną gwiazdą jest cała rodzina Dunham.
Warto dodać, że "Mebelki" uznawane są za przykład nurtu mumblecore, czyli podgatunku (głównie) amerykańskiego kina niezależnego, który charakteryzuje się małym budżetem produkcji , obsadą złożoną głównie z amatorów i jest mocno skoncentrowany na naturalistycznych dialogach.
fotografie: listal.com, aceshowbiz.com
ja obejrzałem Mebelki zanim wziąłem się za Dziewczyny i szczerze mówiąc.. zniechęciły mnie do serialu. po jakmiś czasie dorwałem się i do tego. przez pryzmat Girls trochę lepiej patrzę na film, trzeba wczuć się w specyficzny klimat jaki proponuje Lena, a historia Aury to wrzucenie na głęboką wodę.
OdpowiedzUsuńA mnie znowuż MEBELKI zachęciły do oglądania serialu. Nie jestem fanką seriali i praktycznie wcale ich nie oglądam. Jednak dzięki Aurze zostałam fanką Hany. Film jest bardzo rodzinny, bo oprócz matki Leny, zagrała jej siostra. Nie mówiąc o tym, że spora część internetu zarzuca dziewczynie finansowanie projektu za pieniądze rodziców. Dla mnie... laska ma talent i jeszcze większego farta :-) Kto by nie chciał mieć rodziców przy takiej forsie :-)
OdpowiedzUsuń