scen. Luis Buñuel
1950
Wielokrotnie pisałam, że kino hiszpańskie jest mi szczególnie bliskie i
przyznam, że chciałabym, aby pojawiało się tu jak najczęściej.
1950
Luis Buñuel jest jednym z najbardziej
znanych reżyserów hiszpańskiego pochodzenia (reżyser wyjechał z kraju po upadku Drugiej Republiki i tworzył poza granicami Hiszpanii, dlatego
niektórzy do dzisiaj spierają się, czy Buñuel jest reżyserem hiszpańskim,
francuskim, czy może nawet meksykańskim), ojcem filmowego surrealizmu i twórcą,
którego staram się powoli poznawać coraz lepiej. W 1950 roku Luis Buñuel zrealizował film "Zapomniani" ("Los Olvidados"), opowiadający o młodych mieszkańcach przedmieść stolicy Meksyku (Ciudad de México). Mimo że teraz fabuła filmu i sposób pokazania zarówno postaci, jak i wydarzeń mogą wydawać się nieco schematyczne, "Los Olvidados" nie przestaje być bardzo ważnym głosem w dyskusji na temat ówczesnej sytuacji kraju, który zmagał się z dramatyczną sytuacją ekonomiczną, biedą i absolutnym brakiem nadziei na lepsze jutro.
Obraz zaprezentowany w filmie przez Buñuela od samego początku nie podobał się meksykańskim nacjonalistom, którzy próbowali ukryć (lub przynajmniej ignorować) nędzę przedmieść. Na szczęście, gdy tylko reżyser otrzymał w 1951 roku nagrodę dla najlepszego reżysera na festiwalu w Cannes, społeczeństwo meksykańskie na dobre uznało klasę i wartość dzieła Luisa Buñuela. Tematyka filmu przywodzi na myśl inspiracje neorealizmem, tym bardziej, iż w początku lat 50. neorealizm (szczególnie włoski) cieszył się już sporą popularnością. Inspiracja ta tłumaczy również naturalistyczne potraktowanie głównego tematu filmu.
Już w pierwszych scenach poznajemy bohaterów filmu: młodzieńców, którzy spędzają całe dnie na podwórkach, pijąc alkohol, paląc papierosy i rozprawiając o tym, że uczciwa praca jest dla głupców. Wizerunki chłopców pokazywane są w sposób bardzo groteskowy: z lubością prezentują swoją fizyczną siłę, udają zachowanie dorosłych czy imitują sceny z corridy, w których jeden z chłopców jest torreadorem, a inny - bykiem. Panuje między nimi określony rodzaj hierarchii, ustalanej pięściami i strachem.
Jeden z młodzieńców, Julián (Javier Amezcua), pracuje wystawiając się na kpiny ze strony kolegów, jednak ich śmiech skrywa gorzką zazdrość o pozorną (ojciec Juliána jest alkoholikiem) stabilizację. Każdy z chłopców po powrocie do domu musi bowiem borykać się z nędzą i problemami rodzinnymi.
Od samego początku Juan uwikłany jest w skomplikowaną relację z Jaibo (Roberto Cobo), głównym czarnym charakterem filmu, który wraca do swojej dzielnicy po ucieczce z poprawczaka. Wkrótce okaże się, że Julián miał swój udział w pobycie Jaibo w zakładzie i ten planuje swoją zemstę. Równolegle rozgrywa się kilka innych wątków (jak historia pozostawionego przez ojca wiejskiego chłopiec w wielkim sombrero, czy Carmelo - niewidomego, żebrzącego, pogardzanego przez ludzi śpiewaka, który widzi w osamotnionym chłopcu nie tylko pomocnika, ale także osobę, nad którą on teraz może mieć władzę), komentujących niejako sytuację ekonomiczno-moralną meksykańskiego społeczeństwa. Bardzo interesującą postacią jest również młodziutki Pedro (Alfonso Mejía), żyjący ze swoją matką (Estela Inda) i rodzeństwem. Dla kobiety sama obecność dorastającego syna jest sporym problemem. Nie ma czasu, by się nim zajmować, uważa go za osobę kompletnie bezużyteczną i generującą zbyt wysokie koszty w ich gospodarstwie domowym. Ponadto, matka wdaje się w romans z Jaibo nie wiedząc, że dla Pedro stosunki z chłopakiem już są wystarczająco skomplikowane, bo ich drogi skrzyżowały się w bardzo tragicznych okolicznościach.
Poza inspiracjami neorealistycznymi, w "Zapomnianych" można odnaleźć również elementy surrealistyczne, szczególnie charakterystyczne dla wczesnej twórczości Luisa Buñuela. Pojawiają się one głównie w pięknej, onirycznej sekwencji, w której Pedro zmaga się ze swoim strachem i smutkiem.
Reżyser nie ma złudzeń. Już na samym początku filmu głos z offu mówi nam: "Oby w najbliższej przyszłości dzieciom i młodzieży zwrócono ich prawa, aby mogli oni być użyteczni dla społeczeństwa", demonstrując pełną świadomość ówczesnej sytuacji społecznej. "Los Olvidados" (wpisany przez Unesco na listę programu "Pamięć świata") to film brutalnie prawdziwy, czasami naturalistyczny, do dzisiaj - bardzo ważny.
Jeden z młodzieńców, Julián (Javier Amezcua), pracuje wystawiając się na kpiny ze strony kolegów, jednak ich śmiech skrywa gorzką zazdrość o pozorną (ojciec Juliána jest alkoholikiem) stabilizację. Każdy z chłopców po powrocie do domu musi bowiem borykać się z nędzą i problemami rodzinnymi.
fotografie: listal.com
jeden z reżyserów, któreo chociaż jeden film chciałabym zobaczyć, ale boję się że nie zrozumię i wyjdę na kompletnego ignoranta ;)
OdpowiedzUsuńno coś Ty! Ja też dopiero zaczynam przygodę z Bunuelem, ale myślę, że "Zbrodnicze życie Archibalda de la Cruz" na początek jest idealne ;)
OdpowiedzUsuń