1 listopada 2012

Lincz


reż. Krzysztof Łukaszewicz
scen. Krzysztof Łukaszewicz
2010

Co najmniej kilka razy pisałam tutaj, że wprost uwielbiam polskie kino. Przyznam, że polskie filmy oglądam jak najczęściej. Z każdego momentu w historii, o każdej tematyce, zarówno te dobre (wiele z nich opisywałam na blogu i specjalnie dla nich powstała zakładka Polskie), jak i te koszmarne, nie w nadmiarze, ale po to, żeby później tym bardziej docenić te interesujące i wartościowe.
I właśnie taką godną uwagi propozycją wydał mi się ostatnio film "Lincz" w reżyserii Krzysztofa Łukaszewicza.

Jak daleko może posunąć się niewielka społeczność terroryzowana przez sąsiada-despotę? Kto jest winny całej sytuacji i czy tego, co się wydarzyło, można było uniknąć? Kto (i czy ktokolwiek) powinien ponieść karę? Gdzie w tym momencie jest prawo?
Krzysztof Łukaszewicz intrygującą konstrukcją filmu podpowiada nam wiele odpowiedzi na te pytania, unika jednoznacznego oceniania, ale mimo wszystko można wyczuć jego stanowisko w sprawie. Nie chcę tego interpretować, bo wolałabym, żeby każdy z Was miał szansę samodzielnej oceny sytuacji - "Lincz" to film nieprzyjemny, ale zdecydowanie warty uwagi.

Reżyser filmu przyznał, że pewną trudność sprawiło mu poprowadzenie obsady. Rzeczywiście, spowodowanie, by znani do te pory głównie z seriali aktorzy (Leszek Lichota, Iza Kuna, Tamara Arciuch) byli jak najbardziej przekonywujący w swoich rolach ofiar (a później i katów) w tak depresyjnym, wręcz odpychającym miejscu, było zadaniem trudnym, ale Łukaszewicz poradził sobie z zadaniem znakomicie.

Na mnie z całej obsady szczególne wrażenie zrobili Wiesław Komasa, jako terroryzujący całą wieś Zaranek, Łukasz Simlat, którego wprost uwielbiam, jego rolę w "Kochankach z Marony" Izabeli Cywińskiej oraz Agnieszka Podsiadlik, którą miałam przyjemność zobaczyć (podziwiać!) we Wrocławskim Teatrze Współczesnym w spektaklu Natalii Korczakowskiej: "Pasażerka" i od tamtej pory z ciekawością śledzę również jej filmografię.

Ponieważ film powstał w oparciu o fakty (o samosądzie we Włodowie poczytać można na Wikipedii czy tvn24.pl), do tej pory zadaję sobie pytanie, jak w ogóle mogło do tego dojść? Jak silny musi być strach i jak wielka obojętność władz, by ludzie musieli brać sprawiedliwość w swoje ręce?
Te pytania też pozostawię bez odpowiedzi.

fotografie: canalplus.pl, novekino.pl

11 komentarzy:

  1. chyba muszę wreszcie wziąć się za Lincz (odruchowo napisałem Lynch). szczerze mówiąc do polskiego kina podchodzę jeszcze z dystansem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też się od dawna zabieram za film, czytając post widzę, że muszę nagromadzić siły, aby go obejrzeć, bo nie jest łatwy. Uwielbiam Izę Kunę - cieszę się, że napisałaś, że poradziła sobie z tego typu rolą. Sformułowanie "to film nieprzyjemny, ale zdecydowanie warty uwagi" przypomniało mi o kolejnym świetnym, polskim filmie "Dług" (polecam). Również jestem fanką polskiego kina i będę starała się recenzować u siebie jak najwięcej polskich filmów, aby zatrzeć stwierdzenie, które się utarło, że nasze kino jest kiepskie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Dług" to dla mnie była również absolutna rewelacja!
      i masz rację, utarło się, że polskie kino jest kiepskie - szkoda, że słabe filmy mają po prostu najlepszą reklamę...

      Usuń
  3. Jakimś wytrawnym znawcą kina nie jestem, ale ten film zrobił wrażenie. Obsada dobrana wręcz genialnie. Postacie prawdziwe. Wracam do "Linczu" często.

    A co do oglądania 'filmu oglądany z grzeczności' niestety nie zaskoczył....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę zagmatwałam.
      *A co to filmu oglądanego z grzeczności, niestety nie zaskoczył...

      Usuń
  4. Podobały mi się filtry na obrazie, niesamowity klimat wioski, która może być tak bardzo mroczna za dnia jak i za nocy. Uwielbiam plakat tego filmu, jeden z lepszych plakatów jakie widziałem w polskim kinie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jeszcze nie oglądałem, ale wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie to się zmieni :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przypomniały mi się te uczucia, które miałam podczas oglądania filmu. Zrobił na mnie niesamowite wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja przez "Lincz" nie mogłam przebrnąć, nie żebym uważała, ze film jest do kitu po prostu sceny niektóre były zbyt trudne, ale teraz po tym przeczytanym poście wiem, że powinnam się przełamać. Kocham polskie kino, literaturę, poezję ...

    OdpowiedzUsuń
  8. Widzę, że warto. Obejrzę na pewno.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Widziałem film już jakiś czas temu, pamiętam go jednak jako przesadnie polski. Wcale nie mam na myśli że zły, tylko dlaczego aż tak polski?

    OdpowiedzUsuń