reż. Sofia Coppola
scen. Sofia Coppola
2013
W marcu 2010 roku "Vanity Fair" opublikował reportaż autorstwa Nancy Jo Sales, który odsłaniał kulisy serii kradzieży, których ofiarami byli hollywoodzcy celebryci, między innymi Paris Hilton, Lindsay Lohan i Audrina Patridge. Złodziejską szajkę tworzyło natomiast kilku zblazowanych, niedowartościowanych i samotnych nastolatków.
Temat wydawał się idealny dla Sofii Coppoli, wspaniałej portrecistki młodzieńczych trosk i niepokojów, autorki przejmujących "Przekleństw niewinności", intrygującego "Między słowami" czy nietuzinkowej biografii Marii Antoniny. Niestety, "Bling Ring" to dla mnie film zmarnowanej szansy.
Sofia Coppola starała się co prawda pokazać motywacje swoich bohaterów, ale każda z postaci jest po prostu nieciekawa (czy na pewno taki był zamysł reżyserki?), banalna, czy wręcz głupia. Największy potencjał wydaje się nieść Nicki (grana przez Emmę Watson), wychowywana przez matkę (Leslie Mann) w duchu teorii New Age, ale nawet ta bohaterka (i medialna historia jej przemiany ze złodziejki w ikonę duchowości będącej skrzyżowaniem filozofii Paulo Coelho i estetyki MTV) ostatecznie nie wzbudza żadnych emocji...
Trzeba przyznać, że Sofię Coppolę cechuje nie tylko wrażliwość na frasunki młodości, ale także genialne wyczucie muzyki (spójrzcie na przykładowe utwory z filmów Coppoli TUTAJ). Rytmy wykorzystane w "Bling Ring" osładzają nieco rozczarowanie banałem historii, bo to niestety film, który w istocie jest efektowną wydmuszką.
Temat wydawał się idealny dla Sofii Coppoli, wspaniałej portrecistki młodzieńczych trosk i niepokojów, autorki przejmujących "Przekleństw niewinności", intrygującego "Między słowami" czy nietuzinkowej biografii Marii Antoniny. Niestety, "Bling Ring" to dla mnie film zmarnowanej szansy.
"Bling Ring" nie udało się uniknąć porównań ze "Spring Breakers" Harmony'ego Korine'a - podobna tematyka, klimat i data polskiej premiery sprawiły, że w komentarzach do obrazu Sofii Coppoli historia pewnych wiosennych wakacji pojawia się wyjątkowo często. Według mnie, z tej potyczki zwycięsko wychodzi "Spring Breakers", bo korzystając z popkulturowych cytatów, nieskrępowanej wyobraźni i kampowej estetyki reżyserowi udało się obnażyć dekadencję amerykańskiej młodzieży. W "Bling Ring" brakowało mi oryginalności, odwagi i fantazji, które można odnaleźć w filmie Korine'a. O "Spring Breakers" pisałam TUTAJ.
fotografie: listal.com, getthebigpicture.com
Co do "Bling Ring" i "Spring Breakers" to również uważam film Korine'a za znacznie lepszy, jednak wychwyciłem jeden plus w filmie Coppoli - nie rzuciła na widza całego przesłania o młodzieży tak bezpośrednio, tylko dawkowała, przez co mnie osobiście nie zmęczyła, co "Spring Breakers" naprawdę się udało. Podpisuje się pod twoją recenzją, nic ciekawego. Zapraszam do siebie w wolnym czasie, również napisałem co nie co o tym filmie, a głównie o moim zawodzie postawą Coppoli :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHm, dzisiaj wybieram się na ten film, podejrzewałam, że nie bd tak dobry jak myślę, ale i tak chcę się przekonać :) Fajna, rzetelna recenzja, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Postaci są nieciekawe. Nicky jest najlepsza, bo nie jest taka mdła jak reszta, no i gra ją Emma. :) Zawiodłam się na tym filmie, bo liczyłam na coś szalonego a la ,,Spring Breakers". I się przeliczyłam. Jak widzę - nie tylko ja.
OdpowiedzUsuńja slyszalem, ze oba ssa :D ale nie wiem, nie widzialem jeszcze zadnego :D dave
OdpowiedzUsuń