18 marca 2012

Seksualnie podejrzani, czyli dwuznaczność płciowa w filmach (część 2)


Dzisiaj część druga artykułu, który ukazał się na portalu G-Punkt.pl
Transwestyta-terrorysta
 


Patrick 'Kitten' Braden nazywający siebie Świętą Kicią, główny bohater filmu Neila Jordana "Śniadanie na Plutonie" był synem księdza i jego gosposi, wychowanym w tradycyjnej, konserwatywnej rodzinie irlandzkiej. Pewnego dnia porzuca dom i szkołę prowadzoną przez księży (gdzie pisze zbyt śmiałe obyczajowo opowiadania i zamiast na chłopięcy wf chodzi z dziewczętami na zajęcia robótek ręcznych i z wielką finezją wyszywa sobie szkolny mundurek).
 
Kicia (brawurowy Cillian Murphy) to postać, która ma niebywałą zdolność przyciągania do siebie brutalnych mężczyzn i znajdowania się w miejscach czy sytuacjach, które czynią z jej życia barwny, nieco groteskowy dramat (znakomitym zabiegiem było osadzenie akcji filmu w latach 70). Bohater, po kilku miesiącach tułania się po całej Irlandii, szukając matki, o której tylko tyle, że wyglądała jak Mitzi Gaynor, trafia do Londynu.
 

Pewnego wieczora w barze, w którym poszukuje szczęścia i odrobiny miłości, wybucha bomba. Kicia, jako irlandzki transwestyta staje się głównym podejrzanym i potencjalnym zamachowcem. Bardzo przejmująca jest scena, w której przesłuchiwana jest przez policjantów – bita i torturowana, prowadzi swoją grę, w której myślami odlatuje w dziwne przestrzenie i powtarza, że kiedyś zje tytułowe śniadanie na Plutonie. Co czyni tę scenę jeszcze bardziej rozdzierającą to fakt, iż Kicia błaga o to, by mogła pozostać w celi, bo to jedyne miejsce, gdzie, zamknięta, odizolowana i pozostawiona własnym myślom, czuje się naprawdę bezpiecznie.

Transgenderowa klątwa
"Orlando" w reżyserii Sally Potter, będący adaptacją powieści Virginii Woolf, kwestię płciowości i tożsamości seksualnej traktuje jeszcze inaczej. Tytułowy bohater (Tilda Swinton) jest młodzieńcem, o androgynicznym wyglądzie (jednak, co komunikuje Orlando na samym początku filmu, mimo kobiecej powierzchowności, nie ma najmniejszej wątpliwości co do jego płci). Zostaje on obłożony klątwą wiecznej młodości przez królową Elżbietę I, którą zagrał... mężczyzna – Quentin Crisp. Biografia aktora (ofiary homofobicznych ataków, która chętnie eksperymentowała z transwestytyzmem) dodaje tej historii dodatkowych kontekstów.
 

Historię Orlando obserwujemy nie tylko na przełomie wieków (w zmieniających się rzeczywistościach, dynamicznie kształtowanych przez rozwój techniki czy odmienną obyczajowość), ale także – na przełomie płci. Orlando bowiem z mężczyzny zmienia się w kobietę, a, co najbardziej zaskakujące, w obu płciach czuje się sobą (jako mężczyzna z łatwością nawiązuje tradycyjne kontakty z kobietami, jako kobieta – zostaje matką). To opowieść o szukaniu, a raczej – znajdowaniu i akceptowaniu własnej tożsamości.
 

Transfobia ostateczna
Własną tożsamość w pełni akceptuje także Teena Brandon (nagrodzona Oscarem Hilary Swank), główna bohaterka opartego na autentycznych wydarzeniach dramatu "Nie czas na łzy" w reżyserii Kimberly Peirce.


Dziewczyna od dawna czująca się w pełni mężczyzną trafia do prowincjonalnego miasteczka gdzieś, gdzie diabeł mówi dobranoc. Nie wdzięczy się do widza, nawet nie od początku daje się lubić, jest recydywistką, nieustannie kłamie i nie stroni od bójek. Jednak, jej determinacja w ukryciu prawdziwej płci jest niesamowita. To nie tylko smutna opowieść o dziewczynie, która chciała być chłopcem. To zapis dramatycznego splotu wydarzeń, które mogły zakończyć się słodko-gorzkim happy-endem (społeczny wyrzutek znajduje dziewczynę, która go akceptuje i razem wyruszają w swoją młodzieńczą podróż ku lepszemu życiu), a doprowadziły do tragedii – morderstwa, której ofiarą był Brandon, a sprawcą – nie tylko mężczyzna, który strzelał, ale wszyscy ludzie z zaściankowej mikrospołeczności, którzy w młodym przybyszu widzieli uosobienie najgorszego wynaturzenia.


Transgenderyzm dziecięcy
Nietolerancja oczywiście nie jest cechą wyłącznie marginesu. "Różowe lata", film Alaina Berlinera, pokazuje brak akceptacji odmienności wśród ludzi żyjących w eleganckiej dzielnicy domków jednorodzinnych, którzy pławiąc się w zapewnieniach o własnej wspaniałości nie dopuszczają myśli o swoich wadach. Ludovic (Georges Du Fresne) – chłopiec, który twierdzi, że jest dziewczynką, daje im, oprócz materiału do plotek, także podstawę do zapewniania siebie o zupełnej (fałszywej) normalności.

Matka chłopca, w którym skrycie podkochuje się główny bohater mówi swojemu synowi, iż za zabawy z dziwakami idzie się do piekła. Ojciec Ludovica, na samą myśl o tym, iż jego syn już w wieku siedmiu lat mógłby przejawiać skłonności do transwestytyzmu, dostaje białej gorączki.
 
Uczynienie głównym bohaterem małego chłopca było z pewnością ciekawym zabiegiem, gdyż otwiera furtkę do rozważań, iż być może problemy z płciowością mają podstawy genetyczne, a nie są jedynie dziecięcym wybrykiem. "Różowe lata" prowadzą jednak do różowego happy-endu, co mimo wszystko nie oznacza, że obraz nie jest interesującym głosem w filmowej transgenderowej dyskusji.
Płeć ukryta
Podczas, gdy w "Różowych latach" bohaterem jest mały chłopiec będący w samym środku wrogo nastawionej sąsiedzkiej grupy społecznej, główni bohaterowie "XXY" Lucii Puenzo postanawiają wyprowadzić się na zupełne pustkowie, by z problemem poznania, uznania i zaakceptowania odmienności dziecka poradzić sobie w samotności.

Alex (Inés Efron) jest hermafrodytą, traktowaną przez rodziców jak córkę. Najlepszy przyjaciel zdradza ją, wyjawiając sekret jej płci innym mieszkańcom wioski, a matka zaprasza do domu dawno nie widzianych znajomych pod pretekstem miłego towarzystwa, mając w rzeczywistości nadzieję, iż przyjeżdżający chirurg szybko przeprowadzi Alex operację płci, by mogła stać się stuprocentową kobietą. Dziewczyną tymczasem targają liczne wątpliwości i tylko ojciec (wspaniały Ricardo Darín) wydaje się ją rozumieć.

Będąc posiadaczką właściwie obu płci, mając żeńskie imię oraz żeńskie hormony w pigułkach, ale właściwie męską budowę ciała, sposób chodzenia i ubierania, Alex nie jest do końca przekonana, kim chce być lub, jeszcze pewniej – czy chce decydować już teraz i czy w ogóle kiedykolwiek podejmie tę decyzję. W swoiście utopijnym nadmorskim krajobrazie, w miękkości nieustannej obserwacji i rodzicielskiej opieki, Alex dorasta i dojrzewa budując wokół siebie mur z bardzo cienkiego szkła, za którym do pewnego momentu nikt nie wiedział kim (lub, jak mówili wrogo nastawieni rybacy w porcie – czym) naprawdę była. Gdy jej tajemnica wychodzi na jaw, do głosu dochodzą także wszystkie jej wątpliwości i lęki. Argentyńskiej reżyserce udało się stworzyć przejmującą historię, w której nie ma miejsca na przesłodzone, banalne frazesy o tolerancji. Tutaj przede wszystkim liczy się człowiek jako istota, której nadrzędnym prawem jest spokojne życie w społeczeństwie, bez względu na okoliczności.

I to, chociaż również brzmi trochę jak banalny frazes, jest pośrednio lub bezpośrednio przesłaniem większości filmów poruszających tematykę transgenderową, która, mimo że w kinie nie jest już tabu, wciąż pozostawia filmowcom duże pole do popisu.

fotografie: listal.com

3 komentarze:

  1. Ciekawy wątek. W temat transgenderyzmu dziecięcego wpisuje się chyba film "Tomboy", polecany mi już kilkakrotnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuję się również pod komentarzem Malwiny. Intrygujący temat, z ciekawością przeczytałam artykuł. Ja też pomyślałam o "Tomboy'u"

      Usuń
  2. Ciekawi mnie ten temat. Nie wszystkie z tych filmów, o których piszesz, widziałem. Te, które znam, zrobiły na mnie spore wrażenie.

    Tak a propos, kiedy czytałem Twoje teksty, przypomniało mi się to, co kiedyś sam napisałem o "kłopotach" z płcią. Może Cię to zainteresuje:

    http://wizjalokalna.wordpress.com/2010/07/30/pustka-i-zar/#comment-1910

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń