9 kwietnia 2011

Kinomaszyna 4. - Ojcowie i Córki (część 2)

Powróćmy jeszcze dzisiaj na moment do tematu wtorkowej audycji - w Kinomaszynie opowiadałam o różnych przedstawieniach relacji ojców z córkami w kinie, a poprzednią część podsumowania możecie przeczytać TUTAJ

* * *

"Mamma Mia!"
reż. Phyllida Lloyd
2008


Jeszcze inna sytuacja ma miejsce, gdy to matka ma hippisowską młodość, a jej jedyna córka... aż trzech domniemanych ojców.
Sophie (Amanda Seyfried), córka Donny (Meryl Streep) wychodzi za mąż. Mieszka w pięknym miejscu ze wspaniałym mężczyzną u boku, ale tego, czego jej tak rzeczywiście bardzo brakuje, to potwierdzenie, kto tak naprawdę jest jej ojcem.
W starym pamiętniku matki odnajduje trzy nazwiska mężczyzn, z którymi we wczesnej młodości połączyło Donnę gorące uczucie i zaprasza wszystkich trzech na swój ślub. Wierzy, że gdy tylko mężczyźni staną przed nią, poczuje, czyją jest córką.
Niestety, życie bywa nieco bardziej skomplikowane niż bajka, dlatego Sophie szybko przekonuje się, iż poszukiwanie ojca to proces długotrwały i wymagający sporego zaangażowania wszystkich stron.


Być może życie to nie bajka, ale "Mamma Mia" to film, który ma nam sprawić sporo przyjemności. Przede wszystkim przez dwie godziny możemy posłuchać piosenek kultowej ABBY w nowych aranżacjach i absolutnie przebojowych wykonaniach i sceneriach. To także historia, która przywraca wiarę w dobro, dlatego wszyscy trzej domniemani ojcowie (Pierce Brosnan, Colin Firth i Stellan Skarsgard) decydują się przejąć na siebie ojcowskie obowiązki i traktować Sophie jak własną córkę, co jest na swój sposób naprawdę czarujące.
Plotka głosi, ze Pierce Brosnan przyjął rolę, zanim przeczytał scenariusz, gdy tylko dowiedział się, że rolę Donny zagra Meryl Streep. I chyba nikt nie powinien się temu dziwić...
 

"Wszyscy mają się dobrze"
reż. Kirk Jones
2009

Kolejny film, do którego mam ogromną słabość jest remakiem włoskiego hitu Giuseppe Tornatore. Frank (wspaniały Robert De Niro) po śmierci żony zauważa, że tylko on miał tak naprawdę dobry kontakt z dziećmi.
 

Wyrusza w podróż, by odwiedzić swoje dwie córki i syna i spostrzega, że tak naprawdę, niewiele o nich wie. Ponadto okazuje się, iż to, co wiedział, to w większości półprawdy bądź kłamstwa, które jego dzieci stworzyły po to, by go nie martwić, ale też, by nie narazić się na krytykę.
Ujawnienie całej prawdy okaże się być bardzo bolesne, ale także – naprawdę oczyszczające.
Ponadto film jest dla mnie absolutnym numerem jeden w kategorii najbardziej wzruszających filmów zeszłego roku, a cała opowieść jest naprawdę piękna, mądra, urzekająca i mimo wszystko - miejscami czarująco zabawna. 
 

"Somewhere. Między Miejscami"
reż. Sofia Coppola
2010

To najnowszy film Sofii Coppoli, będący ciągle jeszcze na ekranach kin.
Hollywoodzki gwiazdor Johnny Marco (Stephen Dorff) mieszka w dekadenckim hotelu, jeździ błyszczącym ferrari, noce spędza na oglądaniu kiczowatych występów tancerek erotycznych lub spotykaniu się z kobietami, o których zapomina w chwilę po tym, jak zamknie za nimi drzwi.

Niespodziewanie w życie celebryty wkracza Cleo (Elle Fanning) – jedenastoletnie córka Johnny'ego. To wywraca jego świat do góry nogami i zmusza go do zmiany przyzwyczajeń.
Sofia Coppola powraca w filmie do swoich ulubionych motywów – samotności, zatracenia się w życiowej nudzie.
Mi jednak brakowało w tym filmie odrobiny finezji, którą możemy odnaleźć w "Przekleństwach niewinności" czy "Między Słowami". Podobne odczucia mam także z samym portretem relacji ojciec-córka i mam wrażenie, że ich transformacja mogła zostać ukazana z większą głębią emocjonalną.


"Mała Syrenka"
reż. John Musker, Ron Clements
1989

Jeśli chodzi o najciekawsze przedstawienie kontaktów ojca z córką w kreskówce, według mnie nie ma lepszego przykładu, niż "Mała Syrenka". Realizacja Disney'a jest przede wszystkim świetnym filmem, a dopiero później – rozrywką  na najwyższym poziomie dla całej rodziny.
Syrenka Ariel, jest córką króla mórz Trytona, uparcie chroniącego ją przed światem, który znajduje się ponad powierzchnią wody.
 

Pewnego dnia, Ariel wypływa na ląd, gdy nagle nadchodzi ulewa, sztorm i burza. Statek zaczyna spadać na dno, ale na szczęście Arielce udaje się uratować młodego i przystojnego księcia Eryka. Ona zakochuje się w nim od pierwszego wejrzenia i śpiewa mu syrenią pieśń, jednak znika zanim Eryk zdąży otworzyć oczy. By stać się człowiekiem, syrenka podpisuje diabelski pakt z morską wiedźmą, Urszulą i od tej pory, w zamian za swój anielski głos, przez trzy dni może żyć jako kobieta.
 

Tryton, gdy dowiaduje się o tym, że jego ukochana córka zniknęła, by żyć wśród ludzi, ma złamane serce. Życie jego córki ważniejsze jest dla niego nawet od królestwa i władania oceanami. W efekcie okazuje się, że naprawdę kocha Ariel tak mocno, że sam pomaga jej pozostać na lądzie, co jest chyba najbardziej wzruszającym świadectwem jego miłości.


Już teraz zapraszam na wtorkową audycję, jak zawsze o 21:00 w UniRadiu!
Możecie także znaleźć mnie na Facebooku.

fotografie: allmoviephoto.com, disneyheaven.com

5 komentarzy:

  1. Dziękuje za przypadkowe odwiedziny i komentarz :) Uwielbiam takie przypadki :) Właśnie takiego bloga jak Twój brakowało mi w mojej kawowej liście :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie oglądałam filmu Coppoli, chętnie o nim przeczytałam. Miałam podpowiedziec ci Amelię, ale pozniej zobaczyłam, że jest wpis wcześniej - dlatego juz tylko się zaczytałam :)
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  3. Martuniu!! masz super głos do radia!świetnie,że można posłuchać podcastu-we wtorek niestety już spałam w czasie twojej audycji..ehh;)słucham zatem!ale widzę,że już mi się podoba wszystko!:)*
    uściski..gratulacje..;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Wam Kochane bardzo !!! dodajecie mi skrzydeł!
    Pozdrawiam ciepło i wiosennie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałam zobaczyć "Somewhere" (głównie ze względu na Dorffa ;)), ale jeszcze jakoś mi się nie udało. Tymczasem widzę już kolejną opinię, że film rozczarowuje; szkoda.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń