23 lipca 2010

Adiós, Walt Disney!


To już koniec mojej wakacyjnej powtórki z Walta Disney'a, więc dzisiejszy post jest podsumowujący.

HERKULES

reż. Ron Clements, John Musker
1997


W tym filmie zdecydowanie najbardziej uwielbiam przyjętą konwencję komentowania wydarzeń przez antyczny chór (prześliczne muzy) śpiewający świetne piosenki robi kapitalny klimat.


Ponadto, oglądałam "Herkulesa" w oryginale - James Woods dubbingujący Hadesa to wspaniała uczta dla uszu!


ALADYN

reż. John Musker, Ron Clements

1992


Jest to adaptacja jednej z baśni z tysiąca i jednej nocy. Aladyn staje się posiadaczem zaczarowanej lampy, skrywającej w sobie potężnego Dżina, który ma moc spełnienia trzech życzeń. Młody chłopak z nizin społecznych, zakochany w księżniczce Dżasminie, na drodze do szczęścia musi pokonać jednak nie tylko różnice społeczne, ale także złego czarownika Dżafara.


Najjaśniejszym punktem historii jest, oczywiście, Dżin, dubbingowany przez Robina Williamsa, który podczas nagrywania dialogów nie mógł powstrzymać się od improwizacji... końcowy efekt jest absolutnie brawurowy.


Film był nominowany do Oscara w pięciu kategoriach, zdobył dwie statuetki (za muzykę i piosenkę), został jednak zakazany w kilku krajach arabskich jako rasistowski i przedstawiający kulturę Wschodu w negatywnym świetle (chociażby dlatego, że Aladyna poznajemy jako drobnego złodziejaszka).


KSIĘŻNICZKA I ŻABA

reż. Ron Clements, John Musker
2009



Wytwórnia Walta Disney'a wraca do korzeni i znów proponuje klasyczną animację. "Księżniczka i żaba" to film absolutnie urzekający (koniecznie zwróćcie uwagę na scenę, w której Tiana wyobraża sobie, jak będzie wyglądała jej wymarzona restauracja!) z pięknie odwzorowanym klimatem rozbujanego, umuzykalnionego Nowego Orleanu.



Tutaj znów najważniejsza jest siła marzeń, prawdziwej przyjaźni i miłości (zarówno tej damsko-męskiej, jak i rodzinnej). I, oczywiście, porozumienie międzygatunkowe.



a moim absolutnym faworytem, po głębokich przemyśleniach, jest

DZWONNIK Z NOTRE DAME

reż. Kirk Wise, Gary Trousdale

1996

Lubię tę przesiąkniętą wszechobecnym dramatyzmem historię, przenikliwą złowieszczość, tragiczną miłość... Zachwyca mnie muzyka, absolutnie wszystkie piosenki i fenomenalna animacja - nie wiem, czy gdziekolwiek indziej klimat miasta został oddany tak dobrze. Ten Paryż tętni każdym rodzajem energii - oglądamy życie codzienne przeciętnych mieszkańców, emocjonujące pokazy Cyganów, dostajemy gęsiej skórki na sam widok sędziego Frollo.


To przepiękna historia (zrealizowana na podstawie powieści Victora Hugo) o kalekim dzwonniku Quasimodo, który poznaje (wzbudzającą we wszystkich burning desire) Esmeraldę (mówiącą w oryginale głosem Demi Moore) i... zmienia zupełnie swoje patrzenie na świat.
Lektura Obowiązkowa, Geniusz.

21 lipca 2010

Mała Syrenka


reż. John Musker, Ron Clements
1989


"Mała Syrenka" to absolutnie najważniejsza (tuż obok "Króla Lwa") bajka dzieciństwa mojego i mojej siostry, którą oglądałyśmy równie namiętnie, jak często. Przypomniałyśmy sobie ją wspólnie i jesteśmy zgodne - ona dorasta razem z nami, nie tracąc absolutnie nic ze swojego uroku.


Przede wszystkim - oprawa muzyczna. Zwróćcie szczególną uwagę na uhonorowaną Oscarem, Złotym Globem i Grammy "Under the sea" - setki podwodnych stworzeń pod przewodnictwem Sebastiana w hiperoptymistycznym utworze pokazują najprawdziwsze piękno morskich toni (nas najbardziej oczarowały śpiewające małże). A piosenka Urszuli (która w polskiej wersji językowej mówi głosem Stanisławy Celińskiej) to po prostu mistrzostwo świata, tak samo jak płazie i ptasie aranżacje mające nakłonić Eryka do pocałowania Arielki.


Po drugie - porywająca historia oparta na baśni Hansa Christiana Andersena, którą Walt Disney od zawsze uważał za znakomity materiał na film animowany (z zaznaczeniem, że klimat filmu jest znacznie bardziej optymistyczny, niż ten baśniowy, gdzie wiele miejsca autor poświęcił na mistrzowsko psychologiczne ujęcie dramatu i poświęcenia głównej bohaterki, rozdartej między dwoma światami). Co ciekawe, to sukces kasowy "Małej Syrenki" uratował wytwórnię od grożącego jej bankructwa i wyciągnął z finansowej zapaści.


"Mała Syrenka" to kolejna opowieść o determinacji w dążeniu do spełnienia marzeń i o tym, jak ważne jest wsparcie bliskich. Filmy animowane pochwalają odmienność i podkreślają zawsze, iż jedynie życie zgodnie z głosem serca może dać pełnię szczęścia. Poświęcenie, jakie musi ponieść Arielka dla swojej miłości do Eryka jest tutaj jedynie jednym z wielu przykładów.


ilustracje: filmweb.pl

17 lipca 2010

Piękna i Bestia


reż. Kirk Wise, Gary Trousdale

1991

Bella jest śliczną ekscentryczką, która mieszka z nie mniej ekscentrycznym ojcem i na co dzień ucieka w świat książek marząc o idealnej przyszłości. Chce uciec z prowincji i pogardza miejscowym prostackim przystojniakiem Gastonem, który usilnie próbuje doprowadzić do ich ślubu. Gdy ojciec Belli gubi się w lesie i trafia do zamku Bestii, ona decyduje się zgodzić na zamknięcie, by zwrócić mu wolność. Tym samym Bella staje się idealną kandydatką do odczarowania klątwy, a Bestia dostaje szansę, by znów być księciem.


On niegdyś był pięknym władcą, który gardził wszystkim, co niezwykłe i niepasujące do jego wystawnego życia, dlatego czarodziejka, która pojawiła się pewnego dnia w kostiumie żebraczki postanowiła go ukarać. Teraz ktoś musi odkryć wewnętrzne piękno Bestii zanim z zaczarowanej róży spadnie ostatni płatek - w dniu 21. urodzin księcia. Czy jest on jednak jeszcze zdolny do miłości? 11 lat życia w zamknięciu obudziło w nim bowiem wiele pierwotnych instynktów. Z drugiej strony: czy młodziutka dziewczyna będzie potrafiła pokochać tego, który przez wszystkich uznawany jest za potwora?


Tę historię też zna chyba każdy - twórcy z wytwórni Walta Disney'a wiele razy przymierzali się do adaptacji znanej francuskiej baśni ludowej. Ostatecznie udało im się to w 1991 roku (w poszukiwaniu inspiracji zwiedzali zamki nad Loarą) i film odniósł niebywały sukces. Podbił serca nie tylko widzów, ale i krytyków i stał się pierwszym filmem animowanym nominowanym do Oscara w kategorii "Najlepszy Film" (przegrał z "Milczeniem Owiec"). Obsypany nagrodami (Oscary za muzykę i piosenkę, Złote Globy, w tym za najlepszą komedię lub musical i Nagrody Grammy).


Jest to chyba najbardziej czarujący film Disney'a (w każdym tego słowa znaczeniu) - ożywione przedmioty: zegar, świecznik, imbryczek, filiżanka i prześliczne miotły (które, patrząc obiektywnie, mają w sobie sporo seksapilu) dodają historii niebywałego uroku. Zadbano o wszystkie szczegóły w ich przedstawieniu (spójrzcie tylko na mimikę, gesty i sposób poruszania się każdego z przedmiotów!). Obłędna jest scena tańca Pięknej i Bestii w sali balowej, a fabuła filmu przeplatana jest przez świetnie zaaranżowane piosenki.


Bella to do dzisiaj jedna z ulubionych postaci małych dziewczynek - jest śliczna i dobra: rezygnuje z wolności, którą kocha ponad wszystko, aby uratować ukochanego ojca i roztapia serce Bestii, który ponownie musiał nauczyć się życia z ludźmi. W każdym ze swoich wyborów jest nieustępliwa, zdeterminowana i osiąga cele działając w zgodzie z głosem serca.


PS. W kwietniu 2005 roku "Vogue" opublikował sesję zdjęciową autorstwa Annie Leibovitz inspirowaną historią Pięknej i Bestii. W roli głównej wystąpiła Drew Barrymore.






13 lipca 2010

Pocahontas


reż. Mike Gabriel, Eric Goldberg
1995


"Pocahontas" uznawana jest za jedną z najpiękniejszych historii miłosnych na świecie. Opowieść o zakazanym uczuciu, które wybucha między Indianką Pocahontas, a Anglikiem, kapitanem Johnem Smithem (mówiącym w oryginale głosem Mela Gibsona) została zrealizowana na podstawie autentycznych wydarzeń z przełomu XVI i XVII w.


Trzeba jednak pamiętać, że w filmie wytwórni Walta Disney'a wątek miłosny jest jedynie tłem dla innych poruszanych problemów. Angielska wyprawa do Nowego Świata po złoto podszyta jest wrogością do tubylców - w filmie wyraźnie zaznaczona jest odrębność kulturowa, jaka dzieli Indian i przybyszów, twórcy jednocześnie nieustannie starają się podkreślić, iż te różnice są zaletą i budują tożsamość bohaterów.


Drugą, równie istotną osią prowadzenia fabuły jest szacunek do przyrody i wszelkich skarbów natury. John Smith z pomocą Pocahontas poznaje nie tylko kulturę Indian, ale również środowisko, w którym żyją, zachwyca się, a my razem z nim, bo animacja jest tutaj mistrzowska. W scenach wypalania lasów przez kolonizatorów opętanych żądzą złota aż się chce zakrzyknąć "Przestańcie".


Wątek miłosny jest też narzędziem do podkreślenia, jak ważne jest słuchanie głosu serca. Zarówno Pocahontas jak i John Smith są (bardzo tolerancyjnymi) buntownikami. Idealistycznie wierzą, że konflikt na tle kulturowym da się rozwiązać siłą dyplomacji, a nie kuli i maczety. Kluczową postacią w "Pocahontas" jest też Babcia Wierzba, której starość i doświadczenie są synonimami wielkiej mądrości. To ona wspiera Pocahontas i daje wszystkim siłę do bycia sobą wbrew opiniom innych.


Patrząc racjonalnie, trochę irytujący może być wszechobecny dydaktyzm, jednak "Pocahontas" jest filmem pięknym i smutnym. Zakończenie wydaje się być trochę wbrew temu, czego chce się oczekiwać: mimo uczucia, zarówno John Smith jak i Pocahontas decydują się na rozwiązania racjonalne. Tak, jakby oboje spełnili jedną część misji i czekali na drugą bez pewności, czy w ogóle nastąpi jakaś kontynuacja.

11 lipca 2010

Hello Walt Disney!


Wakacje w pełni, pogoda przepiękna, a ja z tej obłędnej radości od dzisiaj przez kilka kolejnych dni opisywać będę... filmy animowane.
Walt Disney pojawił się u mnie TUTAJ, ale teraz chcę się przyjrzeć bliżej filmom, które..?
Właśnie: Czym są dla Was filmy animowane? Czy klasyczne bajki Disney'a pomagały Wam poznać kultowe baśnie, a ich oglądanie było jednym z ulubionych sposobów spędzania czasu? Czy pamiętacie moment, kiedy klasyczną animację zastąpiły wytwory Pixara? Które bajki lubiliście (lubicie) najbardziej? Które księżniczki brylowały na przedszkolnych balach przebierańców? Jakie studia filmowe oprócz (bezapelacyjnie najbardziej znanego) Disney'a mają w swoim dorobku bajki, do których wracacie obecnie?


Ja losowo wybrałam kilka z nich, obejrzałam ponownie i niektóre mnie naprawdę zachwyciły. O tym, które mniej, a które zdecydowanie powaliły mnie na kolana, będę opowiadać w tym tygodniu.
Enjoy!

3 lipca 2010

Bracia

reż. Jim Sheridan
scen. Susanne Bier, Anders Thomas Jensen, David Benioff
2009


Przykładny mąż i ojciec Sam Cahill (Tobey Maguire) wyjeżdża na misję wojskową do Afganistanu. Po kilku tygodniach jego żona Grace (Natalie Portman) i dwie czarujące córeczki otrzymują wiadomość, że helikopter, w którym leciał, rozbił się, a sam kapitan zginął. Wtedy bratową i dziewczynkami zaczyna opiekować się Tommy (Jake Gyllenhaal).


Okazuje się jednak, że Samowi udało się uratować z niewoli i tortur i powraca do domu. Obrośnięte legendą, znane z niezliczonych opowieści, wspomnień czy filmów demony wojny uderzają w rodzinę Cahillów mocniej, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Nie bez znaczenia jest też fakt, że Tommy podczas nieobecności brata staje się osobą bardzo ważną nie tylko dla Grace, ale także jej córek.


Film Jima Sheridana to remake produkcji duńskiej sprzed sześciu lat, wyreżyserowanej przez Susanne Bier. Podobne zabiegi zawsze wywołują początkową falę krytyki (tak było między innymi z "Infiltracją" Martina Scorsese, dla którego pierwowzorem było "Infernal Affairs" z Hongkongu), jednak Sheridan (mający w swoim dorobku chociażby takie perły jak "Moja Lewa Stopa", "Bokser" i "W imię ojca") wywiązał się ze swojego zadania bardzo dobrze.


Niesamowity Tobey Maguire, który do roli odchudził się i wyniszczył, jest przerażająco autentyczny w odgrywaniu ofiary niekończącego się koszmaru. W krok za nim są Natalie Portman, która jako matka walcząca przede wszystkim o szczęście swoich córek naprawdę wzrusza oraz Jake Gyllenhaal - buntownik, który dojrzewa w ciągu jednej nocy, by wziąć na siebie odpowiedzialność za rodzinę brata. Wspaniale odnalazły się w tej historii również Bailee Madison i Taylor Geare w rolach córek Sama i Grace - sceny z ich udziałem w filmie najbardziej ściskają za gardło.


Ponadto, w filmie uderzające jest świetnie poprowadzone stopniowanie emocji. Reżyser nakreślił naprawdę dramatyczny obraz rodziny, w której już nigdy nie będzie harmonii. Co działa zdecydowanie na plus - Sheridan nie ma złudzeń i nie daje ich widzowi. Nie udaje i nie rozbiela traum. Mankamentem filmu może być zbyt pobieżne potraktowanie relacji Tommy'ego i Grace.


Największą siłą tego obrazu jest autentyczność i melodramatyzm. Jim Sheridan nie unika go, a jednocześnie nie szarżuje, nie korzysta z utartych schematów czy uderzania w najprostsze instynkty. Antywojenny dyskurs, który reżyser próbuje przemycić działa silnie, a jednak nie jest nachalnym manifestem. Warto zobaczyć, bo film nie przytłacza patosem, a zmusza do autentycznej refleksji.

fotografie: filmweb.pl