reż. John Musker, Ron Clements
1989
"Mała Syrenka" to absolutnie najważniejsza (tuż obok "Króla Lwa") bajka dzieciństwa mojego i mojej siostry, którą oglądałyśmy równie namiętnie, jak często. Przypomniałyśmy sobie ją wspólnie i jesteśmy zgodne - ona dorasta razem z nami, nie tracąc absolutnie nic ze swojego uroku.
Przede wszystkim - oprawa muzyczna. Zwróćcie szczególną uwagę na uhonorowaną Oscarem, Złotym Globem i Grammy "Under the sea" - setki podwodnych stworzeń pod przewodnictwem Sebastiana w hiperoptymistycznym utworze pokazują najprawdziwsze piękno morskich toni (nas najbardziej oczarowały śpiewające małże). A piosenka Urszuli (która w polskiej wersji językowej mówi głosem Stanisławy Celińskiej) to po prostu mistrzostwo świata, tak samo jak płazie i ptasie aranżacje mające nakłonić Eryka do pocałowania Arielki.
Po drugie - porywająca historia oparta na baśni Hansa Christiana Andersena, którą Walt Disney od zawsze uważał za znakomity materiał na film animowany (z zaznaczeniem, że klimat filmu jest znacznie bardziej optymistyczny, niż ten baśniowy, gdzie wiele miejsca autor poświęcił na mistrzowsko psychologiczne ujęcie dramatu i poświęcenia głównej bohaterki, rozdartej między dwoma światami). Co ciekawe, to sukces kasowy "Małej Syrenki" uratował wytwórnię od grożącego jej bankructwa i wyciągnął z finansowej zapaści.
"Mała Syrenka" to kolejna opowieść o determinacji w dążeniu do spełnienia marzeń i o tym, jak ważne jest wsparcie bliskich. Filmy animowane pochwalają odmienność i podkreślają zawsze, iż jedynie życie zgodnie z głosem serca może dać pełnię szczęścia. Poświęcenie, jakie musi ponieść Arielka dla swojej miłości do Eryka jest tutaj jedynie jednym z wielu przykładów.
ilustracje: filmweb.pl
To jasne, że wodorosty
OdpowiedzUsuńnajlepsze u obcych są,
chcesz przenieść się tam na górę,
lecz wielki popełniasz błąd.
Rozejrzyj się wokół siebie,
bo tutaj na morza dnie,
cudownie jest proszę ciebie.
Gdzie lepiej być może, gdzie?
Na morza dnie, na morza dnie,
bo tam gdzie sucho,
może być krucho, posłuchaj mnie!
Oni na górze, uwierz mi,
w Słońcu harują całe dni.
My tylko jemy i dryfujemy,
na morza dnie!
Szczęśliwe są wolne ryby,
gdy kręcą się pośród fal.
W akwarium zza szklanej szyby,
ze smutkiem zerkają w dal.
Lecz w sumie akwarium takie,
to nie jest najgorszy los.
Gdy zeżre ją ktoś ze smakiem,
"Tak to jest dla ryby cios."
Na morza dnie, na morza dnie.
Nikt nas nie siecze,
ani nie piecze,
a później je.
Wiedząc, że ludzie chcą nas tak
likwidujemy każdy hak.
I spokój wielki,
tylko bąbelki,
na morza dnie!
Na morza dnie!
Każdy swobodnie
tworzy melodie
i śpiewa je! (I śpiewa je,je,je,je)
Jesiotr i płaszczka wiele dać
też z siebie mogą i tu grać.
Wszystko tu w duchu
dobrego słuchu,
na morza dnie!
Raz tu fletu jęk,
a tam harfy brzęk.
Płastuga ma bas
i rżnie raz po raz.
To trąbek jest dryg
największy u ryb,
gdzie indziej króluje soul! (je)
Nie wody to szum,
a dźwięki to strun.
Tu pstrąg zwija się,
a okoń się drze.
Tu stynki i szprot
zestroją się w lot,
a dęciak w koral dmie!
Na morza dnie.
Na morza dnie!
Kiedy sardyna,
ćwiczy begina
zgina i mnie!
Co ludzie mają? - Tylko piach.
My czadujemy po całych dniach!
Nawet mięczaki, grają dla draki
na morza dnie.
Ślimaki gołe, też są wesołe,
na morza dnie.
A te w skorupie, też są nie głupie,
wszyscy tu wiodą życie pod wodą,
lepsze niż w górze, porzuć podróże.
Zostań na dnie!
Moja ulubiona piosenka prysznicowa hehe :-) Emilian Kamiński jako krab Sebastian rządzi, po prostu rządzi!!!
ostatnio myślałem o tej bajce. Broda
OdpowiedzUsuń