1 sierpnia 2012

Kamera: Kuchnia, część 3


Dzisiaj ostatnia część tekstu o filmowym gotowaniu (i jedzeniu!), poprzednie części możecie przeczytać TUTAJ i TUTAJ, lub całość w drugim numerze magazynu SHOT.


Przeszłość

Siostry Filippa (Bodil Kjer) i Martine (Birgitte Fedderspiel) mieszkają w niewielkim duńskim miasteczku w bardzo pobożnej społeczności, która w wiele lat po śmierci ojca sióstr, pastora, spotyka się, by chwalić Boga i swojego dawnego duchowego przywódcę. W „Uczcie Babette” Gabriela Axela najbardziej intrygującą postacią jest jednak tytułowa bohaterka (Stéphane Audran) – francuska służąca, której siostry wiele lat temu ocaliły życie pozwalając kobiecie pomagać im w opiekowaniu się domem i potrzebującymi. 



Filippa i Martine są zgorzkniałe: ich ojciec nie pozwalał im nigdy nawet pomyśleć o małżeństwie, dlatego modlitwa z dawnymi znajomymi, którzy są z każdym rokiem coraz bardziej nieznośni, jest dla nich nie tylko obowiązkiem, ale też jedyną rozrywką. Babette ma we Francji oddanego przyjaciela, który co roku kupuje w jej imieniu kupon na loterii. Gdy pewnego dnia wygrywa ona dziesięć tysięcy franków, siostrom wydaje się, że wkrótce już na zawsze pożegnają swoją wieloletnią pomocnicę (która nawet z chlebowej zupy potrafiła zrobić prawdziwy przysmak). 


Tym bardziej niespodziewana, a zarazem ekscentryczna wydaje się propozycja Babette, która chce upamiętnić setną rocznicę urodzin nieżyjącego pastora przygotowując wystawną kolację w stylu francuskim dla sióstr oraz ich towarzyszów modlitw. Babette wyjeżdża by zebrać wszelkie potrzebne składniki i wraca do miasteczka szokując klatką pełną przepiórek, żywym żółwiem na zupę i wytwornymi alkoholami. Towarzysze modlitw obiecują sobie, że nie powiedzą ani słowa na temat jedzenia tym bardziej, iż ekwipunek Babette przywodzi im na myśl diabelską orgię, a nie skromną kolację na cześć duchownego. 



Okazuje się jednak, że Francuzka w przeszłości była szefem kuchni w paryskiej Café Anglais i jej kolacja była spektaklem pełnym wieloznaczności. Z jednej strony była działaniem na przekór fałszywej pobożności, którą na co dzień demonstrowali członkowie mikrospołeczności odludnego miasteczka, mając w sobie więcej gorliwości w kłótni niż modlitwie (a także: jedzeniu niż wstrzemięźliwości). Z drugiej jednak strony było to desperackie wspomnienie przeszłości, którą zabrała historia i na której powrót nie ma najmniejszych szans.


* * *

Jedzenia fascynuje filmowców nie tylko różnorodnością smaków, dźwięków i barw, ale także mnogością znaczeń czy tym, że jest tak nieprzewidywalne w swojej pospolitości. Kuchnia daje duże pole do popisu kucharzom i miłośnikom skwierczenia, krojenia, smażenia i doprawiania, ale także wszystkim tym, którzy doceniają magię, jaka na co dzień wydarza się za drzwiami wszystkich kuchni.


fotografie: listal.com

1 komentarz:

  1. Właśnie szukałam jakiegoś filmu na dzisiejszy wieczór. Może oglądnę ten, który zaproponowałaś, bo wydaje się bardzo ciekawy. Zresztą uwielbiam filmy, które w jakimś stopniu dotyczą gotowania (oprócz głównego wątku), a wspaniale jest jeśli występuje z nich również piękna muzyka! Na przykład bardzo lubię „Życie od kuchni” oraz seral ,,Przepis na życie" :)

    OdpowiedzUsuń