Znacie na pewno co najmniej kilka takich filmów, które chcecie obejrzeć, ale bez wielkiego przekonania. Gdy już udaje Wam się je zdobyć, czekają na długiej liście na swoją kolej. Natomiast gdy już je obejrzycie, okazują się być absolutnym objawieniem i wprost nie możecie przestać o nich myśleć?
Dla mnie takim właśnie filmem stał się argentyński obraz "El Secreto de sus Ojos" w reżyserii Juana José Campanelli.
Dla mnie takim właśnie filmem stał się argentyński obraz "El Secreto de sus Ojos" w reżyserii Juana José Campanelli.
Nagrodzony Oscarem w kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny "Sekret jej oczu" to fantastyczny kryminał zrealizowany trochę po amerykańsku, ale w starym, dobrym stylu, gdzie pełnokrwiści bohaterowie, ich cechy i obsesje stają się motorem dla porywającej fabuły.
To historia Benjamína Esposito (elektryzujący Ricardo Darín), który korzystając z emerytury po latach pracy w organach sądowych postanawia napisać powieść. Wydaje się, że odnalazł idealny temat: pewna mglista sprawa z przeszłości (morderstwo i gwałt, którego sprawca, niejaki Isidoro Gómez został po złapaniu niemal natychmiast uwolniony, a później zginął w niewyjaśnionych okolicznościach) nie daje mu spokoju.
Benjamínowi pomagają jego była przełożona (do której pała on nieskrywaną namiętnością), Irene (obłędna Soledad Villamil) oraz przyjaciel, nadużywający alkoholu Pablo Sandoval (Guillermo Francella, który tutaj jest dla mnie ogromnym zaskoczeniem - mając w pamięci jego rolę Batuty z filmu "Rudo y Cursi" wprost nie mogłam uwierzyć, że to naprawdę on).
Równolegle obserwujemy więc dwa światy - przeszłość i teraźniejszość, które okazują się być znacznie sobie bliższe, niż Esposito mógł przypuszczać. W scenach retrospekcji jest on bardzo zdeterminowany do odkrycia prawdy, ale odrobinę zagubiony w rzeczywistości. Natomiast w teraźniejszości - chce przede wszystkim odpowiednio ułożyć swoje życie, które z powodu kilku fałszywych ruchów marnował przez wiele lat. Książka, którą pisze okazuje się więc być nie tylko pretekstem do poukładania wspomnień z pracy czy odsunięcia spokoju zasłużonej emerytury...
Co ciekawe, reżyser filmu, Juan José Campanella ma także swoją historię w Hollywood - pracował on bowiem jako reżyser przy licznych serialach, wśród których znalazły się między innymi "Prawo i bezprawie" oraz superkultowy "Doktor House". Campanella przed "Sekretem jej oczu" współpracował także już kilkakrotnie z Ricardo Darínem (nakręcili wspólnie filmy takie jak "Ta sama miłość, ten sam deszcz" i "Syn panny młodej").
Niedawno przeczytałam, iż któraś amerykańska wytwórnia planuje zrealizowanie remake'u filmu i zaangażowanie do głównej roli Denzela Washingtona. Z całym moim szacunkiem i sympatią dla tego aktora mam nadzieję, iż ten projekt nie dojdzie do skutku.
fotografie: listal.com
Zajebista recenzja! Nie mogę się doczekać filmu!
OdpowiedzUsuńJak zwykle zainspirowałaś, muszę zobaczyć ten film!
OdpowiedzUsuńTeż polecam. film na wysokim poziomie, przeznaczony dla wyrobionego widza.
OdpowiedzUsuń