10 grudnia 2009

Malarskość wieloznaczna I

Co łączy Picassa z Modiglianim – twórców, których w pierwszej połowie XX wieku różniło ich niemal wszystko? Van Gogha z Gauguinem oprócz słynnego spotkania w Żółtym Domu w Arles? Basquiata i Warhola pomijając to, że stworzyli wspólnie kilka dzieł? Wszyscy ci malarze stali się bohaterami filmowych historii – z jakim skutkiem? Przyjrzyjmy się zjawisku (dość entuzjastycznego) kręcenia biografii artystów.


Nie da się ukryć, że twórcy filmowi chętnie sięgają po biografie najbardziej znanych artystów, a z pewnością najchętniej takich, którzy byli skandalizujący lub chociażby bardziej aktywni społecznie, politycznie, czy seksualnie od innych. Dlatego jednym z najczęściej przedstawianych malarzy jest Vincent van Gogh. Holenderski postimpresjonista, który początkowo
szukał swojego powołania w służbie Bogu i biedocie niderlandzkich zagłębi górniczych, jednak zrezygnował z kapłaństwa, by oddawać się szaleńczym ciągom twórczym i wyniszczającym związkom z kobietami, nękany przez całe życie objawami syndromu maniakalno-depresyjnego. Tę skomplikowaną biografię możemy oglądać między innymi w znakomitej adaptacji powieści Irvinga Stone'a Pasja życia George'a Cukora i Vincente Minnellego, ze świetnymi rolami Kirka Douglasa (van Gogh) i wielkiego Anthony'ego Quinna(Paul Gauguin), oraz filmie „Vincent i Theo” w reżyserii Roberta Altmana, który obrazuje skomplikowane związki Vincenta van Gogha (tutaj: Tim Roth) z jego bratem.

Energia meksykańskich ulic oraz ich niesamowity, pulsujący wszystkimi odcieniami najcieplejszej czerwieni i żółci, koloryt zmienia się w głębokie fiolety, granaty i ostre światła nocy – film Julie Taymor „Frida” to cały wachlarz emocji. Podkreśla burzliwość życia wynikającą z temperamentu, ale i tragizm spowodowany chorobą po wypadku i wyniszczającą miłością Fridy Kahlo – meksykańskiej malarki – do jej męża i mentora Diego Riviery. Salma Hayek, odtwórczyni głównej roli, była tak zaangażowana w realizację filmu, że zainwestowała w niego sporą sumę, osobiście czuwała nad scenariuszem i zleciła tworzenie obrazu swojej firmie producenckiej Ventanarosa (przemianowanej później na Ventanazul). Oprócz tego, że Hayek otrzymała nominację do Oscara za (znakomitą) rolę Fridy, film był jak dotąd największym sukcesem artystycznym firmy. Nic dziwnego – cóż za pasja i namiętność odmalowuje się w tym filmie! I nie mówię tu tylko o słynnej scenie tanga tańczonego przez Salmę Hayek i Ashley Judd.

ciąg dalszy nastąpi, a całość można przeczytać

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz