reż. Baran bo Odar
scen. Baran bo Odar, Jantje Friese
(2014)
Benjamin (Tom Schilling) jest typem idealnego hakera - bardzo inteligentny, utalentowany i obdarzony ogromną wiedzą na temat meandrów programowania i łamania kodów, a jednocześnie zamknięty w sobie, nieśmiały i cichy - chciałoby się powiedzieć - niewidzialny. W dodatku sam się za takiego uważa i znacznie łatwiejsze wydaje mu się być włamanie na serwer uniwersytecki w celu wykradnięcia pytań egzaminacyjnych, niż poderwanie dziewczyny, w której jest beznadziejnie zakochany od czasów podstawówki.
Poznanie charyzmatycznego Maxa (Elyas M'Barek) i jego dwóch towarzyszy - Paula (Antoine Monot Jr.) i Stephana (Wotan Wilke Möhring), otwiera przed Benjaminem drzwi do nowego świata i daje początek powstaniu nowej grupy hakerskiej CLAY (Clowns Laughing At You). Włamanie się do sieci podczas posiedzenia neonazistowskiej partii i ośmieszenie wyznawanych przez nich wartości przez prezentację zmanipulowanego filmu? Nic trudnego. Zawładnięcie światłem i źródłami energii w budynkach wybranych firm i koncernów, żeby móc je obśmiać za pomocą własnych groteskowych instalacji? Proszę bardzo. Opanowanie sieci telefonicznej rozgłośni radiowej, by wygrać szpanerski samochód? Jak najbardziej. Pierwsze akcje (pozostające w duchu walki z konsumpcjonizmem i wypaczeniami ideologicznymi), uderzające lokalnie, w czuły punkt wybranych organizacji sprawiają, że CLAY ma apetyt na więcej - na (cyber)sławę. Benjamin, Max, Stephan i Paul nie zdają sobie jednak sprawy, że ich ambicja, podsycana przez enigmatycznego, nieformalnego przywódcę tej undergroundowej, internetowej społeczności, może zesłać na nich prawdziwe niebezpieczeństwo. Ale przynosi też kuszące wyzwania - nie jest bowiem tak trudno włamać się do haskiej siedziby Europolu...
Świat wirtualny jest w filmie pokazany jako namacalny, współistniejący z rzeczywistym. Ta wyglądająca jak duży wagon futurystyczna przestrzeń (przywodząca na myśl świat przedstawiony z filmu "Showpiercer: Arka przyszłości" Joon-ho Bonga), w której hakerzy spotykają się i dzielą swoimi dokonaniami, sprawia wrażenie realnej kryjówki, w której spotykać się mogą zamaskowani (czy raczej: skryci za swoimi awatarami) ludzie, dążący jednak do tych samych celów, z wykorzystaniem takich samych środków.
Narracja w filmie jest pierwszoosobowa - Benjamin jako uczestnik przesłuchania prowadzonego przez znaną ze swoich działań przeciwko cyberterrorowi, szefową Europolu Hanne Lindberg (świetna jak zawsze Trine Dyrholm), opowiada o wydarzeniach, których był świadkiem i uczestnikiem. Bardzo ciekawa jest w filmie metafora magicznych sztuczek - tutaj jest ona wielopoziomowa, bo oznacza zarówno tricki z wykorzystaniem znikających kostek cukru, jak i skomplikowane działania cyberterrorystyczne. W finale filmu metafora ta zyskuje jeszcze jeden, równie intrygujący, kontekst, który wprawia w konsternację nawet Hanne Lindberg. I właśnie ta wielopoziomowość filmu sprawia, że ogląda się go nie tylko jako emocjonujące kino akcji z elementami thrilleru, ale także pewną psychologiczną, niełatwą łamigłówkę. Film zyskuje na wartości szczególnie w drugiej części, gdy ilość zagadek zamiast się rozwiązać, niebezpiecznie się mnoży, co w moim odczuciu nie wprowadza zamętu, przeciwnie - staje się swoistym zaproszeniem do gry. Widz, zamiast biernie wpatrywać się w ekran, sam chce rozstrzygnąć, co z wydarzeń ukazanych na ekranie jest prawdą, a co manipulacją.
"Who Am I" przywodzi na myśl popularne akcje hakerskie (jak te znane z publikowanych ze sporą częstotliwością materiałów o działaniach grupy Anonymus), jednak wartka akcja i zaskakujący finał sprawiają, że film ogląda się bardzo dobrze i nawet znane z podobnych historii klisze nie psują tego efektu.
Za możliwość obejrzenia filmu dziękuję dystrybutorowi, Hagi Film.
fotografie: moviepilot.de
Gdzie można oglądnąć film?
OdpowiedzUsuńFilm niedawno miał polską premierę, więc wciąż jest jeszcze na ekranach kin :)
UsuńSuper, dziękuję ;)
OdpowiedzUsuńMnie również się podobał, pozytywne zaskoczenie, bo w ogóle nie brałam tego tytułu pod uwagę w swoich planach filmowych na styczeń.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie :) może się skuszę : )
OdpowiedzUsuń