Ten wpis powinien był pojawić się już dawno temu, ale niestety ostatnio zupełnie nie mogłam znaleźć czasu na regularne blogowanie - od prawie trzech tygodni mieszkam i studiuję w Madrycie i przede wszystkim musiałam poukładać sobie jak najlepiej pobyt tutaj (mieszkam w superczarującej okolicy, Madryt zauroczył mnie od samego początku, a sześć godzin w tygodniu spędzam na zajęciach o kinie i muszę przyznać, że jestem tymi zajęciami zachwycona od pierwszego kwadransa i chyba powinnam poświęcić mojej Pani Profesor zupełnie osobny wpis, bo jest doskonała...).
Mimo to wciąż bardzo chcę podzielić się z Wami moimi ulubionymi filmowymi odkryciami ostatnich tygodni.
Serial: Homeland
Wpadłam w ten serial po uszy od pierwszego odcinka!
Zazwyczaj mam spore trudności z emocjonalnym zaangażowaniem się w nowy serial. Kiedyś wprost nie cierpiałam tej formy, jednak od niedawna sięgam po nią znacznie częściej, bo coraz więcej seriali to małe dzieła sztuki (sztuki telewizyjnej - chyba nie brzmi to tak źle, nie sądzicie?). I "Homeland" jest właśnie przykładem - po pierwsze: świetnie zrealizowanej formy telewizyjnej, po drugie: historii, która wciąga, zajmuje, a czasami nawet (co lubię w nim najbardziej!) wprowadza w stan autentycznego zdezorientowania.
Carrie (nagrodzona za tę rolę dwoma Złotymi Globami, świetna Claire Danes), agentka CIA podejrzewa, że niedawno odnaleziony w Iraku marine Nicholas Brody (Damian Lewis) nie ma nic wspólnego z bohaterem wojennym, na jakiego kreuje go opinia publiczna, a podczas ośmioletniej niewoli przeszedł na stronę wroga. Carrie za wszelką cenę stara się więc udowodnić jego powiązania z siatką terrorystów.
fot. Annie Leibovitz dla "Vogue"
Carrie (nagrodzona za tę rolę dwoma Złotymi Globami, świetna Claire Danes), agentka CIA podejrzewa, że niedawno odnaleziony w Iraku marine Nicholas Brody (Damian Lewis) nie ma nic wspólnego z bohaterem wojennym, na jakiego kreuje go opinia publiczna, a podczas ośmioletniej niewoli przeszedł na stronę wroga. Carrie za wszelką cenę stara się więc udowodnić jego powiązania z siatką terrorystów.
To, co uwielbiam w tym serialu najbardziej to znakomicie napisany scenariusz: każda z postaci ma tutaj swoje racje, tajemnice i słabości, dzięki którym po pierwsze nie ma czarno-białego podziału na siły dobra i zła. Po drugie, ciężko zidentyfikować się z punktem widzenia którejkolwiek ze stron, tym silniejszy jest efekt zaskoczenia.
Postać: Georges Méliès
Muszę przyznać, że oglądając ten film świetnie się bawiłam i najbardziej zauroczyło mnie w nim to, jak znakomicie Scorsese poprowadził całą historię, czyniąc z niej opowieść bardzo uniwersalną: z jednej strony to porcja zajmującego kina familijnego, które mogą pokochać dzieci, a z drugiej - piękny hołd dla jednego z pierwszych twórców języka filmowego, kina jako sztuki (i kina w ogóle!), który docenią wszyscy miłośnicy dziesiątej muzy.
A później zobaczyłam wystawę "Georges Méliès. La magia del cine" (TUTAJ), podczas której miałam między innymi możliwość obejrzenia "Podróży na księżyc" (film z 1902 roku uznawany jest za jeden z pierwszych przykładów kina science-fiction, poza tym to właśnie w nim wykorzystano po raz pierwszy technikę animacji) na dużym ekranie i odkrycia wszystkich tajników warsztatu oraz poznania największych inspiracji Mélièsa, co okazało się być naprawdę intrygującym filmowym przeżyciem (wiele filmów Mélièsa można znaleźć na youtube, polecam obejrzeć chociaż kilka!).
Pokochałam "Homeland" już w zeszłym roku i teraz wszystkich przekonuję, że też powinni zacząć oglądać, jeśli chcą, żeby ich życie było fajniejsze. ;)
OdpowiedzUsuńO "Homeland" słyszałam wiele pozytywnych opinii, ale jeszcze nie miałam okazji go obejrzeć. To musi się zmienić :)
OdpowiedzUsuńTak, Melies to fascynująca i niezwykle przestronna osoba. Bardzo cenię go za jego ogromne osiągnięcia i wszechstronność. Mnie również zaintrygował po obejrzeniu "Hugo i jego wynalazek".
OdpowiedzUsuńOj tak, Homeland zdecydowanie warto obejrzeć i jest to naprawdę świetny serial. Zaskakuje każdym odcinkiem. No i nowy sezon! :)
OdpowiedzUsuńHomeland to i moja miłość...
OdpowiedzUsuńGłośno o tym serialu, jednak osobiście czuję jakąś odrazę do seriali. Lubię po prostu poznać jakąś historię, bez większego rozwlekania na kilkanaście godzin - lubię obejrzeć i się dowiedzieć, a nie czekać i czekać - dlatego z serialami mi całkowicie nie po drodze. O Meliesie nie słyszałem, chociaż oglądałem film Scorsese (nie wiem, chyba po prostu nie zwróciłem aż takiej uwagi) - fajnie było poczytać kilka słów na jego temat. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam "Homeland", Claire Danes jest w nim po prostu świetna. Poza tym to kapitalnie napisana historia. Ale cóż, po drugiej stronie Oceanu pracują jednak najlepsi scenarzyści.
OdpowiedzUsuń"Hugo..." też bardzo mi się podobał - to taki rarytasik dla dziecka i mamy kinomana, która przez cały film może się bawić rozszyfrowywaniem filmowych szyfrów i cytatów w tym obrazie.
Tak, Homeland to z pewnością jeden z lepszych seriali :) Też oglądam i jestem zafascynowany.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie bomba, fabuła godna podziwu dla scenarzysty... polecam
OdpowiedzUsuńJeden z lepszych seriali jakie oglądałem, czy ktoś zna coś w podobnym stylu?
OdpowiedzUsuńgdyby ktoś jeszcze nie widział to znalazłem go tutaj: http://serialeifilmy.tv/seriale-online/
OdpowiedzUsuń