Weronika Postanawia Umrzeć
2009
reż. Emily Young
scen. Larry Gross, Roberta Hanley
Panie i Panowie, oto prawdopodobnie najpoważniejszy kandydat do wygranej w kategorii 'filmowy gniot roku'. Adaptacja powieści Paulo Coelho jest dość luźna, aczkolwiek zachowuje wszystkie cechy charakterystyczne dla twórczości słynnego Przewodnika Dusz - ckliwość, proste prawdy ukazane w formie wielkich filozofii i przepis na życie układający się w formę czarno-białego banału, bez widocznych półcieni.
Sarah Michelle Gellar buduje postać Weroniki na bazie emocji niezbyt rozgarniętej i nazbyt infantylnej nastolatki i ratuje schizofrenicznego Edwarda (Jonathan Tucker) z otchłani alienacji niczym Buffy ludzkość przed Wampirami - chętnie pokonuje wszelkie przeciwności i okazuje się, że jest w tym (niespodzianka!) naprawdę doskonała. Uczy go (i przy okazji siebie też), jak kochać życie i być szczęśliwym odnajdując piękno w każdej, najdrobniejszej chwili.
Fatalne są w tym filmie zdjęcia - jakby kamerzysta biegał za aktorami ze sprzętem trzymanym w rękach nie z powodu waloru artystycznego, ale braku możliwości lub zepsucia osprzętu.
Fatalne są w tym filmie zdjęcia - jakby kamerzysta biegał za aktorami ze sprzętem trzymanym w rękach nie z powodu waloru artystycznego, ale braku możliwości lub zepsucia osprzętu.
Zdecydowanie ubolewam nad tym, dlaczego na udział w filmie zgodził się David Thewlis. Ponieważ w swojej filmografii miewa on podobne wpadki ("Nagi Instynkt 2" ?!), myślę, że powinno mu to zostać wybaczone jako tendencja do artystycznego błądzenia, z uwagi na takie przebłyski geniuszu jak chociażby "Całkowite zaćmienie" Agnieszki Holland.
Ten film wydaje się być od początku do końca niedobry i chyba rzeczywiście takim jest. Weronika postanowiła umrzeć, a my na seansie umieraliśmy razem z nią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz