14 września 2013

Moje Ulubione Hiszpańskie Filmy, część 2.

Kilka dni temu przedstawiłam Wam kilka moich ulubionych hiszpańskich filmów - możecie poczytać o nich TUTAJ - dzisiaj cztery kolejne!

"Mroczne żądze" ("Entre Las Piernas")
reż. Manuel Gómez Pereira
1999


Javier (Javier Bardem) będący w przepełnionej erotyzmem relacji telefonicznej z pewną tajemniczą kobietą i spikerka radiowa Miranda (Victoria Abril) poznają się na terapii dla seksoholików. Wkrótce okazuje się, że intymne rozmowy Javiera są nagrywane i krążą po całym Madrycie... Rozpoczyna się niebezpieczna (ale szalenie ekscytująca i pełna niepokoju!) gra niedomówień, usłana zbrodniami i namiętnościami, która silnie połączy Javiera i Mirandę. Czyste szaleństwo.


"Anioł zagłady" ("El Ángel Exterminador")
reż. Luis Buñuel
1962



Nie jestem pewna, czy mogę uznawać ten film za hiszpański, bo technicznie jest to element okresu meksykańskiego Luisa Buñuela... Ale dla mnie Buñuel zawsze był i będzie nierozerwalną częścią kina hiszpańskiego.
Grupa zamożnych, eleganckich znajomych spotyka się w przepięknej willi na wystawnej kolacji. Szybko okazuje się, że wszyscy służący zniknęli z domu, a goście, zatrzymywani przez niewytłumaczalną siłę, nie mogą opuścić salonu. Już po pierwszych godzinach tej dziwnej niewoli porzucają ukochane konwenanse i rozpoczynają dramatyczną walkę o przetrwanie.
Reżyser ukazuje upodlenie burżuazji, zdradzającej swoje najświętsze wartości. Ponadto, przestrzeń, zawężona do jednego pokoju, okazuje się być w tym filmie dodatkowym, nieprawdopodobnie ważnym bohaterem, a każdy kadr pełen jest (także surrealistycznej) symboliki.


"Poniedziałki w słońcu" ("Los Lunes Al Sol")
reż. Fernando León de Aranoa
2002


To według mnie jeden z najbardziej poruszających głosów na temat hiszpańskiego kryzysu gospodarczego, w dodatku to głos, który pojawił się wiele lat przed jego autentycznym nasileniem. Film opowiada o grupie bezrobotnych stoczniowców - mężczyzn w sile wieku, którzy nie mają pojęcia, jak poradzić sobie z beznadzieją sytuacji, ich walce z przygnębiającą codziennością oraz postępującej apatii.
To niespieszna, emocjonalna historia ze znakomitą obsadą: w rolach głównych wystąpili między innymi Javier Bardem, Luis Tosar i Celso Bugallo.



"Nawet deszcz" ("También la lluvia")
reż. Icíar Bollaín
2010


Do Boliwii przyjeżdża ekipa filmowa, by nakręcić film o wyprawie Krzysztofa Kolumba do Ameryki Południowej. Poznajemy jednak nie tylko problemy i tajniki planu filmowego czy elementy historyczne (co ciekawe, scenariusz tego filmu w filmie jest bardzo intrygujący: wizerunek odkrywcy daleki jest od ideału, a Kolumb i jego współpodróżnicy mają niewiele wspólnego z ideałami wielokulturowości), ale także: realne problemy tubylczej ludności oraz ich walkę o dostęp do wody, wywołaną prywatyzacją wodociągów. Wieloznaczność słowa konkwista (ta historyczna i ta współczesna, dokonywana przez wielkie koncerny) i bliźniacze (mimo upływu setek lat) klisze sytuacyjne intrygują, a zapierające dech w piersiach plenery i przepiękna muzyka to dodatkowe atuty filmu Bollaín.


ciąg dalszy nastąpi...

fotografie: listal.com

3 komentarze:

  1. Jestem Ci bardzo wdzięczna za ten cykl, dzięki niemu odkryję filmy z ukochanej Hiszpanii <3
    No, przynajmniej całkiem inne filmy, niż te, które do tej pory widziałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam w świecie kinomanów hiszpańskich, ja też uwielbiam filmy z tamtego regionu. Miło znaleźć w blogosferze kogoś kogo fascynuje hiszpańskie kino ;) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję bardzo za podrzucenie tych kilku filmów :) Niedługo biorę się do ich oglądania!

    OdpowiedzUsuń